Przypomnijmy, że 31 stycznia były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał zostać doprowadzony na komisję ds. Pegasusa przez policję, ale do jego zatrzymania doszło dopiero, gdy wyszedł on z telewizji Republika, gdzie wcześniej udzielił wywiadu. Przez całe to zdarzenie polityk spóźnił się na przesłuchanie przez komisję i przybył na miejsce, gdy komisja zakończyła posiedzenie. Członkowie komisji zawnioskowali więc do prokuratora generalnego o wystąpienie do Sejmu o wyrażenie zgody na zastosowanie wobec polityka kary porządkowej - aresztu na 30 dni. Aby mogło do tego dojść najpierw immunitetem zajmuje się komisja regulaminowa, co nastąpiło. W czasie posiedzenia komisji na sali obecny był sam Zbigniew Ziobro.
- To ja stoję na gruncie prawa, a wy stoicie na gruncie wypowiedzi Donalda Tuska, który mówił, że nie zawsze będzie przestrzegał litery prawa - mówił w czasie posiedzenia komisji Ziobro.
CZYTAJ: Polacy podzieleni w sprawie Ziobry
Przepis kodeksu postępowania karnego przywołany przez komisję stanowi, że "w razie uporczywego uchylania się od złożenia zeznania (...) można zastosować, niezależnie od kary pieniężnej, aresztowanie na czas nieprzekraczający 30 dni". "Przepis ten stosuje się odpowiednio w razie uporczywego niestawiennictwa na wezwanie organu prowadzącego postępowanie, jeżeli zarządzenie zatrzymania i przymusowego doprowadzenia (...) nie jest wystarczające dla zapewnienia stawiennictwa osoby wezwanej" - głosi ta regulacja.
Praca komisji regulaminowej w sprawie wniosku o areszt Zbigniewa Ziobry zgodna jest z zapowiedziami marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który na początku lutego ocenił, że Sejm prawdopodobnie na posiedzeniu zaplanowanym w dniach 20-21 lutego zdecyduje, czy uchylić immunitet byłemu ministrowi sprawiedliwości.