Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Święto Żywych

2017-11-02 3:00

Kiedy byliśmy dziećmi, śmialiśmy się z Romów, zwanych wówczas jeszcze Cyganami, że w święto Wszystkich Świętych, zwane wtedy w telewizji świętem zmarłych, zamiast tylko zapalić znicze, siadają wokoło grobów, jedzą i piją, co więcej, wódkę wylewają na ziemię koło grobu, żeby i zmarłemu było wesoło.

Po latach zrozumiałem, że owi Cyganie w gruncie rzeczy kultywują elementy tradycji, które ostatecznie zanikły sto lat temu, a miały dużo więcej lat niż państwo polskie. Jeszcze za życia naszych pradziadków gdzieniegdzie w Zaduszki, czyli dziś, zostawiano otwarte okna (by duchy mogły przelatywać) bądź rozdzielano chleb między żebraków, bo w każdym z nich mógł ukryć się zmarły. Owszem były to pogańskie, nieco dzikie pozostałości, ale jednak to, jak bardzo długo ludzie je kultywowali, pokazuje, jak bardzo potrzebują pamięci o zmarłych.

Zresztą co tu się śmiać z prapradziadów albo Romów. Przed kilkoma dniami zgubiłem telefon i musiałem mozolnie odbudowywać większość kontaktów. Przy okazji spostrzegłem, że z mojego telefonu zniknęło kilka numerów już nieistniejących, a których jakoś nie mogłem wykasować, w tym choćby numery do zaprzyjaźnionych polityków Władysława Stasiaka i Zyty Gilowskiej, zmarłego w tym roku dziennikarza Pawła Zarzecznego, a także niestety najważniejszy dla mnie z tych numerów - mojego zmarłego w tym roku Taty. Może to i dowód na to, jak bardzo zaczęła nami rządzić podręczna elektronika, ale jakoś miałem wrażenie, że wyrzucenie tych numerów z telefonu jest jakby wyrzuceniem ich z części pamięci.

Napisałbym, że ludzie w Polsce dzielą się na tych, którzy jeżdżą na groby, i na tych, którzy nie jeżdżą, ale tych drugich praktycznie nie znam. Mogę domyślać się, że grobu matki nie odwiedza pewna znana dziennikarka, która urnę z jej prochami zgubiła po drodze z redakcji, i pewna znana pani profesor, dla której Wszystkich Świętych jest turpiczne, tandetne, klerykalne i jeszcze jakieś tam. Ale myślę, że nawet oni, i ci najbardziej skupieni na sobie celebryci 1 listopada nie powstrzymają się, by choć na chwilę pomyśleć o swoich bliskich.

Nawet jakaś Anonimowa Ateistka, która na ateistycznym portalu leje żale, że ludzie w "święto zmarłych" chodzą ze zniczami między kamieniami po 10 tys. zł każdy, a dla niej to tylko "dzień wolny od pracy" przyznaje, że w tym wolnym dniu pewnie pomyśli o swoich bliskich zmarłych. Może zrozumie w tym roku, że to święto nie jest dla zmarłych, a dla niej. I wszyscy je obchodzimy, i go potrzebujemy. Nawet ci, którzy udają, że jest inaczej.

Zobacz: Jan Ordyński: Absurdalne oczekiwanie na śmierć

Przeczytaj też: Prof. Rafał Chwedoruk: PiS nie może zlekceważyć związkowców

Polecamy: Ksiądz Paweł Gronowski: Służyć temu, co najistotniejsze