Tomasz Lis wraca na antenę TOK Fm. Wygłoszono oświadczenie
Tomasz Lis w maju rozstał się z tygodnikiem "Newsweek", którym szefował przez 10 lat. Nie obyło się bez zamieszania, bo na odejście Lisa z gazety miało mieć wpływ jego zachowanie wobec podległych mu osób. - Jest czas powitań i czas pożegnań. Serdecznie dziękuję moim koleżankom i kolegom z Newsweeka za dziesięcioletnią wspólną pracę, fascynującą przygodę w niezwykłych czasach. Newsweek jest w doskonałych rękach i ma przed sobą świetną przyszłość. Powodzenia - napisał w dniu odejścia z redakcji tygodnika Tomasz Lis. Całe zamieszania sprawiło, że Lis zniknął też z radia TOK Fm, gdzie prowadził audycje wspólnie z m.in. Jackiem Żakowskim. Jednak w piątek 7 października doszło do przełomu. Dziennikarz Jacek Żakowski wygłosił na antenie wspomnianego radia oświadczenie dotyczące Lis: - Zachęcam do lektury tego wywiadu, zwłaszcza tych, którzy przez lata słuchali Tomasza Lisa. A teraz krótka puenta: w ocenie Wiesława Władyki i mojej rozmowa Tomasza Lisa z Agnieszką Wiśniewską stanowi to wyjaśnienie, które było potrzebne, by Tomasz Lis mógł wrócić do naszego poranka. Czas zawieszenia Tomasza Lisa w programie dobiega więc końca - obwieścił, wspominając przy okazji o wywiadzie, jakiego Lis udzielił, dopiero co magazynowi "Krytyka Polityczna". Lis w wywiadzie dla "Krytyki Politycznej" opowiedział, jak cała sprawa wyglądała z jego perspektywy.
Jacek żakowski dodał też: - W dalszym ciągu, jak sam przyznaje Tomasz Lis, można kwestionować jego kompetencje jako szefa, ale nie ma powodu skazywać go na śmierć cywilną. Zwłaszcza że nie potwierdziły się żadne zarzuty poważniejsze niż kontrowersyjne żarty. (...) Być może daliśmy się podpuścić, być może o czymś nie wiemy. Postanowiliśmy więc, że zanim Tomasz Lis wróci do naszych piątkowych poranków, odczekamy jeszcze dwa tygodnie, by ci, którzy znają publicznie nieujawnione fakty w tej sprawie, mogli je ogłosić – wyjaśnił.