Lech Wałęsa w najnowszej książce "Ja. Rozmowa z Lechem Wałęsą" nie uciekł od rodzinnych tematów. Był pytany o swoje relacje z żoną. Wałęsa przyznał, że on, jak i żona, pochodzili z tradycyjnych rodzin, gdzie podział ról był jasno określony. Mężczyzna miał się troszczyć o byt i zarabiać na dom, a kobieta pilnować rodzinnego ciepła i wychowywać dzieci. Tak właśnie było w domu Lecha i Danuty Wałęsów. - Była wychowana podobnie, jak ja: żona odpowiada za dom, za dzieci, a ja mam do domu donieść wszystko, co potrzeba - wyjaśniał były lider Solidarności. Zapytany o miłość powiedział wprost, że na takie rzeczy czasu nie było: - Na to nie było czasu. Przy takich dużych rodzinach, przy robotniczym życiu nie ma takich zabaw. Tak się bawią intelektualiści. W robotniczych rodzinach są proste reguły gry.
Rozmówcy Wałęsy chcieli doprecyzować, co to za "proste reguły, więc dodali: - Z tych prostych reguł przyszła ósemka dzieci. I tu Lech Wałęsa bardzo szczerze odpowiedział, jak to było i kiedy dochodziło do zbliżenia z żoną, czego następstwem były dzieci : - Tak. Zawsze, kiedy wychodziłem z aresztu czy jak wracałem z delegacji, kochaliśmy się bardziej. Tyle było miłości - wyznał.
Zobacz: Lech Wałęsa OSKARŻA żonę Danutę: Wyłamała się z obowiązków małżeńskich
Sprawdź: Danuta Wałęsa: Mój mąż jest romantyczny... na swój sposób
Czytaj: Żona Wałęsy SZCZERZE opowiedziała o mężu. Tego się nie spodziewałeś!