Sylwia Frołow: W obronie Dzierżyńskiego

2014-01-25 3:00

Feliks Dzierżyński, Polak, szlachcic, niedoszły duchowny, komunista i krwawy zbrodniarz, który wymyślił i stworzył sowiecką bezpiekę będącą pierwowzorem późniejszej KGB. Dobrze, że autorka chciała zrozumieć swojego bohatera. Bardzo źle, że na siłę starała się go, niestety, usprawiedliwić.

Był prawą ręką Lenina i Stalina w szerzeniu rewolucji, co oznaczało mordowanie prawdziwych bądź domniemanych wrogów nowego systemu. Prywatnie, co zaskakująco powtarzalne w dziejach, przypominał wielu zbrodniarzy np. z III Rzeszy - dobry ojciec, namiętny wobec kobiet (tych, których nie należało akurat rozstrzelać czy zgwałcić) i troskliwy wobec dzieci (o ile nie były dziećmi wrogów ludu).

Życiorys wart opisania. Z książką Sylwii Frołow mam jednak problem. Opisuje Dzierżyńskiego jako pięknego idealistę. Choć nie usprawiedliwia jego zbrodni, pokazuje, że wierzył, iż czyni dobro. Przepraszam, za argument ad hitlerum, ale Adolf też był idealistą, który wierzył, że robi światu dobrze. Czy autorka, rozgrzana Dzierżyńskim, wodza III Rzeszy też chciałaby zrozumieć i polubić? Trudno też pojąć częstą u naszych publicystów manierę przeliczania zbrodni i trupów na kilogramy. Podobną miarę stosuje się niekiedy wobec Lenina czy innych, którzy działali krócej bądź mniej intensywnie niż Stalin czy Hitler.

Pani Sylwio, to nie był - jak pani pisze - bohater "jak z greckiej tragedii". To klasyczny oprawca z sowieckiego dramatu milionów ludzi.

Sylwia Frołow: "Dzierżyński. Miłość i rewolucja", wyd. Znak 2014

Czytaj: Stanisław Drozdowski komentuje: Stefan o króliczku, czyli sondażem w PiS

Nasi Partnerzy polecają