Tę rewolucję zafundował pacjentom poprzedni minister zdrowia Konstanty Radziwiłł (60 l.). Do sieci szpitali w październiku ubiegłego roku weszło niecałe 600 szpitali spośród 900. Pozostałym do końca marca przedłużono umowy, a o nowe kontrakty dla poszczególnych oddziałów miały ubiegać się w konkursach. W wielu województwach konkursy się nie odbyły. Kilkaset szpitali i oddziałów po 1 kwietnia zostanie bez kontraktu. - NFZ mówi nam: nie ma pieniędzy, radźcie sobie sami. A my mamy tysiące pacjentów czekających w kolejkach - oburza się Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych. W takiej sytuacji jest np. Centrum Attis w Warszawie. - Wysyłam pisma do NFZ i nie dostaję odpowiedzi. To się zaczyna robić niebezpieczne. Co powiedzieć pacjentom, którzy są wpisani w kolejkę rok do przodu? - denerwuje się Wiktor Masłowski, prezes placówki. - Wszyscy będą musieli przepisać się do innych szpitali, które zakwalifikowały się do sieci. Kolejki niesamowicie się wydłużą - uważa Andrzej Sokołowski.
NFZ uspokaja. - Nakłady na szpitale, które znalazły się w sieci, wzrosły - podkreśla Andrzej Troszyński z NFZ. Pacjentów to nie uspokaja. - Za cztery miesiące miałam mieć operację zaćmy, na którą czekam od trzech lat. Co teraz zrobię? - pyta pacjentka jednego ze szpitali, który najprawdopodobniej straci kontrakt.