Władysław Frasyniuk: Twarz Platformy to twarz Nikodema Dyzmy

2011-01-25 13:00

10 lat istnienia Platformy Obywatelskiej ocenia Władysław Frasyniuk: Znamy prawdziwą twarz Platformy. To twarz ludzi, którzy osiągnęli więcej, niż mogli marzyć. Schetyna jest drugim człowiekiem w państwie! Minister Radziszewska została członkiem rządu. Przecież dla niej to niewyobrażalny sukces! W UW nie miałaby szans na szefową komisji w Sejmie. I to są ludzie z awansu z różnymi tego konsekwencjami. Ich główną myślą nie jest to, jak poprawić sytuację kraju, ale to, jak utrzymać stan posiadania, stanowisk

"Super Express": - Mija 10 lat od założenia PO. Ludzie dawnej Unii Wolności marzyli kiedyś o dużej proeuropejskiej partii popieranej przez niemal połowę społeczeństwa.

Władysław Frasyniuk: - To jest bezideowe, kalekie echo takiego ugrupowania i nie wierzę, żeby nie można było inaczej. Żartując stwierdzę, że PO ma wszystkie wady UW, ale żadnej z jej zalet. Unia Wolności miała problemy z identyfikacją polityczną. Najważniejszy był pragmatyzm i wierność zasadom. I nie marzyła o większości. Świadomie liczyliśmy, że liberalna i modernizacyjna siła może liczyć na połowę wyborców - ale tych z wyższym wykształceniem. W najlepszym razie kilkanaście procent. Ta partia miała podnosić poprzeczkę klasie politycznej.

Przeczytaj koniecznie: 10. urodziny Platformy Obywatelskiej: 10 lat w cieniu Donalda Tuska

- Platforma tej poprzeczki nie podnosi?

- Nawet obniża. Rozczarowałem się środowiskiem dzisiejszej PO bardzo dawno. Zabiegałem o nich, licząc na wzmocnienie liberalnego skrzydła w UW. Okazało się jednak, że jedynym ideowym politykiem w tej grupie jest Janusz Lewandowski. Wciąż nim jest, ale na banicji.

- Banicji? Jest członkiem Komisji Europejskiej.

- Tak, ale odszedł od środowiska PO. Spójrzmy, że kiedy zaczęły się problemy z budżetem UE, Lewandowski pojawił się w Polsce. I był wręcz nadaktywny w mediach. Chodził, przekonywał, wykłócał się, że polskie władze muszą stworzyć przeciwwagę dla dążeń Wielkiej Brytanii. Ta jego rozpaczliwa nadaktywność świadczy o tym, że ma zerowy kontakt z dawnym kolegą Donaldem.

- Wielu obiecuje sobie, że PO, mając prezydenta, już po wyborach parlamentarnych pokaże wreszcie prawdziwą twarz...

- Ależ znamy prawdziwą twarz Platformy. To twarz ludzi, którzy osiągnęli więcej, niż mogli marzyć. Schetyna jest drugim człowiekiem w państwie! Minister Radziszewska została członkiem rządu. Przecież dla niej to niewyobrażalny sukces! W UW nie miałaby szans na szefową komisji w Sejmie. I to są ludzie z awansu z różnymi tego konsekwencjami. Ich główną myślą nie jest to, jak poprawić sytuację kraju, ale to, jak utrzymać stan posiadania, stanowiska.

Patrz też: Andrzej Morozowski: Kaczyński zapewnia PO lata u władzy

- To brzmi jak cytat z "Kariery Nikodema Dyzmy". Utrzymać stanowisko tak długo, jak się da i później żyć na procent...

- Niestety, tak to wygląda. To przypadłość nie tylko jednej partii, ale PO się w to wpisuje. Jesteśmy skazani na konflikt między PO i PiS. I większość dziennikarzy, choć doskonale zna tę twarz Platformy, boi się o niej pisać. Warszawa i media wiedzą o PO dziesięć razy więcej, niż przekazują ludziom, bo wolą ją od PiS. A to daje Platformie poczucie bezkarności. W wojnie o wpływy w mediach, gospodarce... W takiej wojnie zginął Paweł Piskorski z rąk Schetyny i Tuska.

- Spór między Schetyną a Tuskiem przesądzi o przyszłości PO?

- Ależ jaki spór! Schetyna jest dziś w tej samej sytuacji, w jakiej był Piskorski przed wyrzuceniem z PO. Tusk jest absolutnym liderem. Wykonał niebywały skok jakościowy w ciągu minionych kilku lat. A miał kilka rewelacyjnych chwil, w których zachował się jak mąż stanu, np. w czasie powodzi. Tusk i Kaczyński zbudowali partie tak, że próba ich wymiany skończy się katastrofą PO i PiS. Kim w porównaniu z nimi jest Schetyna? To inteligentny i sprawny człowiek drugiego planu. Ale to typ gangstera, a nie lidera. Nie umie wyjść, przemówić i porwać ludzi.

 


 

- Chwali pan jednak PO, mówiąc o Tusku...

- Chwalę Tuska, a nie PO. Premier jest jej jedynym atutem. Poza nim nikogo tam nie ma. Świetnie pokazał to raport MAK, po którego ogłoszeniu nikt nie reagował. Prezydent, wicepremierzy, ministrowie - wszyscy czekali na Tuska! PO to partia nijaka, która powstawała jako zacięty krytyk III RP, nawołując do ostrzejszej niż PiS-owska wersji lustracji. Zgłaszali kosmiczny pomysł 15-procentowych podatków, za który nie powinni zdać matury, a co dopiero rządzić. Ich wymysłem była lustracja majątkowa. Rzadko kto dziś to pamięta. Zawsze będą nijacy. Są jak pan Czesio z Kabaretu Olgi Lipińskiej, który siedzi i pyta się "mam grać"?

Przeczytaj koniecznie: Paweł Śpiewak: Od ruchu społecznego do partii wodzowskiej

- Część pańskich kolegów z UW zdecydowała się jednak zaangażować i wesprzeć prezydenta Komorowskiego...

- Tadeusz Mazowiecki od lat był autorytetem dla Komorowskiego. Mając świadomość pustki intelektualnej wokół PO, prezydent poprosił dawnych przyjaciół, by choć jedna funkcja w państwie bezideowa nie była. Nie wiem jednak, czy odniosą sukces. Do wykorzystania takich ludzi trzeba mieć temperament lidera. Obawiam się zarówno rozczarowania Komorowskiego tym, że ci ludzie nie będą wymyślać za niego różnych rozwiązań, jak i rozczarowania moich kolegów prezydentem.

- Szalenie pan pesymistyczny...

- Musimy dziś wybierać między Dyzmą A i Dyzmą B. Powinniśmy więc chuchać na takie instytucje, jak Trybunał Konstytucyjny albo Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który potrafił się postawić premierowi przy sprzedaży Energi. To też test dla Tuska, czy pozostawi szefową UOKiK na stanowisku.

- I pomyśleć, że PO mogłoby nie być, gdyby Tusk nie obraził się na UW za porażkę z prof. Geremkiem w wyborach przewodniczącego...

- To nie do końca prawda. Tusk nie był wówczas człowiekiem, który miał duże ambicje polityczne. Powody konfliktu były inne. Z jednej strony zapisywanie martwych dusz w regionach. Nagle okazało się, że maleńkie KLD jest dwa razy większe niż UD. Z drugiej - ludzie z dzisiejszej PO zamieniali biura poselskie w coś w rodzaju "biur konsultingowych", gdzie załatwiali sobie i różnym ludziom interesy. Efektem było wycięcie w wyborach władz wszystkich specjalistów od przyrostu martwych dusz, jak Schetyna i Piskorski. Ale ci specjaliści namówili takich ludzi, jak Tusk czy Lewandowski. Choć wielu miało wątpliwości, czy to jest fair wobec ludzi, którzy kiedyś wyciągnęli KLD z niebytu.

Władysław Frasyniuk

Były szef Unii Wolności, legenda podziemnej Solidarności