Z Głównym Inspektoratem Transportu Drogowego żegna się Alvin Gajadhur, którego na stanowisko w 2016 roku powoływała wówczas premier Beata Szydło. – Tak, zostałem odwołany po 8 latach, ale to jest normalna kolej rzeczy. Człowiek jest powoływany i odwoływany – mówi Gajadhur. Przyznaje, że te osiem lat „to było duże wyzwanie”, dlatego dziękuje on wszystkim swoim współpracownikom oraz inspektorom ITD, bo jak twierdzi, „inspekcja bardzo się rozwinęła przez te lata” .
– Dziękuję pani premier Beacie Szydło, która mi zaufała – najpierw powierzyła mi pełnienie obowiązków Głównego Inspektora Transportu Drogowego, a później po wygranym konkursie, powołała na Głównego Inspektora – przyznaje nam Alvin Gajadhur.
Zaznacza, że dziękuje również byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu za tyle lat współpracy. Lecz przede wszystkim – swojemu bezpośredniemu szefowi – ministrowi Andrzejowi Adamczykowi, który „bardzo dbał o Inspekcję”.
– Dziękuję także za współpracę środowisku przewoźników drogowych – dodaje.
– Mojemu następcy życzę powodzenia i mam nadzieję, że Inspekcja będzie się w dalszym ciągu dynamicznie rozwijać! Przede wszystkim na tym mi bardzo zależy, żeby Inspekcja stała się służbą mundurową. Współprzygotowywałem taki projekt ustawy o przekształceniu Inspekcji jeszcze jako minister Infrastruktury i mam nadzieję, że ustawa ta zostanie uchwalona, bo będzie to z korzyścią dla polskich przewoźników – dodaje.
Alvin Gajadhur pełnił ostatnio funkcję ministra infrastruktury w tymczasowym dwutygodniowym rządzie Mateusza Morawieckiego. Z funkcji Głównego Inspektora GITD został odwołany przez premiera Donalda Tuska na wniosek ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka.
Jak podkreśla Gajadhur, pracuje w Inspekcji blisko 22 lata, wcześniej jako rzecznik, później jako Główny Inspektor. Nie ujawnia nam na razie dalszych planów zawodowych.