Walka z chorobą
Zbigniew Ziobro w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" opowiedział o dniu, w którym usłyszał diagnozę. Przypomniał, że było to "pod koniec urzędowania, po wyborach". - Nikt nigdy tak tego nie ujął, ale nie było wątpliwości, że statystycznie szanse nie są duże, śmiertelność przy tym typie nowotworu jest bardzo wysoka. Postanowiłem jednak się nie poddawać, stoczyć bitwę życia. Wszystko to zbiegło się w czasie ze zmianą rządu i uznałem, że ze względu na lojalność wobec współpracowników muszę dotrwać do końca - mówił.
Zobacz: Ziobro przekazał nagle wstrząsające wieści! Chodzi o Tuska
Polityk zapewnił przy tym, że w walce z chorobą może liczyć na wsparcie bliskich. - Nie zawiedli. Nikt nie zawiódł. Dla żony to było też oczywiście ciężkie doświadczenie, ale zrobiła wszystko, co w jej mocy, by mnie wesprzeć - powiedział. Dodał, że z ukochaną są przygotowani także na "najgorszy scenariusz". - Zaczęliśmy od planu B, od przygotowania wszystkiego na najgorszy scenariusz. Uporządkowaliśmy sprawy majątkowe, pokazałem jej, jak się obsługuje najważniejsze urządzenia w tym domu, gdzie są bezpieczniki, gdzie odłączyć wodę. Swoją drogą, przeszliśmy wtedy przez nasz dom tym samym szlakiem, którym szła potem ekipa przeszukująca go na polityczne zlecenie Tuska. Dla żony to były chyba najtrudniejsze chwile - były łzy, był wielki żal. Dobrze jednak, że to zrobiliśmy, szybko, konkretnie. Potem już ze spokojną głową o takie prozaiczne sprawy mogliśmy skupić się na planie A. Czyli na walce - tłumaczył.
Mocne słowa o Tusku
Były minister sprawiedliwości po raz kolejny skrytykował sposób przeprowadzenia przeszukania w swoim domu. Podkreślił, że przy tego rodzaju czynnościach właściciel nieruchomości bądź upoważniona przez niego osoba powinna być obecna, "by nie było podejrzeń, iż coś podrzucono czy ukradziono". - W moim przypadku również, że zainstalowano podsłuch. Dziś takiej pewności nie ma (...) Nie chcieli mieć świadków, dlatego zakleili też kamery monitoringu. Jedną zauważyli dużo później, stąd wiem, co tu się działo i że było to nieprofesjonalne przeszukanie. Pozyskany w ten sposób materiał nie spełnia wymogów prawa (...) Kilkudziesięciu funkcjonariuszy, potężna akcja, chodzili wszędzie i ryli wszystko przez pół dnia. Całość miała być manifestacją brutalnej siły i agresji wobec znienawidzonego przez Tuska byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego - przekonywał.
Sprawdź: Jerzy Stuhr szczerze o nawrocie nowotworu. Nawiązał do Zbigniewa Ziobry: "Mam dla niego współczucie"
Ziobro odniósł się również do zarzutów śledczych wobec dotacji dla Fundacji Profeto. Jej szef, ksiądz Michał O., usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany. Z Funduszu Sprawiedliwości pozyskał blisko 100 mln zł na budowę ośrodka Archipelag (wypłacono 66 mln). - Cóż jest w tym złego? To cała historia, każdy może pojechać, zobaczyć, sprawdzić. Reszta to szukanie politycznej zemsty. Bardzo mnie boli, że z tego powodu cierpią i siedzą w areszcie niewinni ludzie, panie urzędniczki, ksiądz O. - mówił. Na koniec dodał mocno:
- Dzieje się wielka niesprawiedliwość i zło. To naprawdę diabelskie. Tusk jest złym człowiekiem, który w drodze do politycznego celu będzie w stanie podeptać niewinnych, służących społeczeństwu kapłanów i zniszczyć ich dzieła