Jak twierdzi Onet.pl, ultimatum w imieniu Departamentu Stanu miał postawić sekretarz stanu odpowiedzialny za kontakty z Europą - Wess Mitchell. Jako dowód wskazują notatkę polskiej ambasady w Waszyngtonie, która powstała trzy dni po głośnym wystąpieniu premiera w Monachium. Morawiecki mówił tam m.in. o "żydowskich sprawcach" Holokaustu, co wywołało burzę w Izraelu, USA i Europie Zachodniej. Co wynika z notatki? M.in. to, że do momentu zażegnania sporu o nowelę ustawy o IPN USA wprowadzają dla polskich władz zakaz kontaktów dwustronnych na najwyższym szczeblu. Co na to MSZ? - Strona USA wyrażała zaniepokojenie o ustawę jeszcze na etapie projektu. Jesteśmy w kontakcie z dyplomatami amerykańskimi. Nie ma w tych kontaktach języka ultimatum - stwierdził wiceszef MSZ Bartosz Cichocki (42 l.) w TVN24. Z kolei prezydencki minister zapewniał, że kontakty z Amerykanami są normalne i nie ma żadnego zawieszenia. - W środę wyjeżdżam do Waszyngtonu, gdzie mam zaplanowane spotkania w Departamencie Stanu - mówił Krzysztof Szczerski (42 l.) w RMF. Jednak - co potwierdzają ujawnione informacje - ani on, ani premier i prezydent na spotkanie w Białym Domu nie mają co liczyć.
Przypomnijmy, że nowelizacja ustawy o IPN wprowadza kary grzywny, a nawet więzienia dla osób, które publicznie i wbrew faktom przypisują polskiemu narodowi odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę. Ustawa została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego.