Tomasz Walczak: Trudna miłość rządu i związkowców

2017-10-28 4:00

Iskrzy na linii rząd-Solidarność. Związkowcy nie przebierają w słowach, krytykując PiS za rozmiękczanie ich projektu zakazu handlu w niedzielę i wypominając partii Jarosława Kaczyńskiego, że inaczej śpiewała, kiedy była w opozycji. Wtedy politycy PiS gorąco wspierali pomysł, by pracownicy sklepów wielkopowierzchniowych i centrów handlowych niedziele mieli z urzędu wolne.

Tomasz Walczak

i

Autor: Archiwum serwisu

Teraz, kiedy PiS mówi o kompromisowym rozwiązaniu - zakaz handlu w dwie niedziele w miesiącu - Solidarność twierdzi, że o żadnym kompromisie nie ma mowy, a rządzący jawnie łamią przedwyborczą obietnicę.

PiS nie jest w łatwej sytuacji. Z jednej strony widzi sondaże, które wskazują, że Polacy chcą robić zakupy codziennie, z drugiej zawarł z Solidarnością przedwyborczy sojusz i zwycięstwo w 2015 r. niewątpliwie zawdzięcza także wyjściu naprzeciw stronie związkowej. Kupił sobie w ten sposób nie tylko poparcie związkowców, ale także spokój społeczny. Póki realizował postulaty Solidarności, rządzący mogli być spokojni, że na tym odcinku nie powstanie front przeciw ich władzy. Piotr Duda, oskarżany o zbyt bliskie związki z PiS i zbyt ugodową postawę wobec niego, odpowiadał: dokąd PiS robi, co mu suflujemy, nie ma powodów do wojny z rządem. I co by nie mówić, było to dość rozsądne podejście. Nie da się w końcu spełnić postulatów propracowniczych bez politycznej woli rządu. Stąd, kiedy tylko PiS się przeciw nim zwraca, Solidarność stanowczo reaguje.

Czy to koniec tego małżeństwa z rozsądku? Chyba nie, bo PiS panicznie się tego zerwania boi. Wiemy już, że rządzący niczego tak się nie boją, jak społecznej mobilizacji przeciwko sobie. A kiedy przeciw nim wystąpi ich taktyczny sojusznik, będzie miało to znacznie większe konsekwencje i większą siłę rażenia niż wszystkie manifestacje KOD i czarne protesty razem wzięte. Związkowcy w Polsce nie są może zbyt silni w sektorze prywatnym, ale dzielą i rządzą w sektorze państwowym. To ich silna karta przetargowa w relacjach z każdym rządem i podejrzewam, że nie będą mieli oporu, żeby użyć jej także przeciw PiS. Prezesowi i jego dworowi nie pozostanie nic innego, jak spełnić żądania związkowców. Inaczej czeka ich wojna, która jeszcze żadnej ekipie rządowej nie przyniosła niczego dobrego. Albo rząd ustąpi, albo Solidarność wywiezie go na taczkach. A w PiS politycznych samobójców nie ma. Chyba.

Zobacz: DYMISJA Szydło i ZMIANY w rządzie? Już wszystko jasne

Sprawdź: Zofia Romaszewska - Kaczyński na premiera to bardzo dobry pomysł

Czytaj: W listopadzie nowy premier?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki