Już czytam zachwyty nad tym pomysłem. Np. europoseł Kuźmiuk z PiS twierdzi, że ustawa wprowadzająca ten pomysł "powinna być przełomem w dotychczasowym rozwoju gospodarczym Polski". Owszem, będzie przełomem - dotychczas ta patologia była zamknięta w kilkunastu rezerwatach rozsianych po całej Polsce, a kiedy ten pomysł wejdzie w życie, rozleje się po całym kraju.
Same SSE to relikt przeszłości, który ma ściągać do krajów wychodzących z biedy kapitał zagraniczny, kusząc go zwolnieniami podatkowymi i tanią siłą roboczą. Było to może dobre 20 lat temu, kiedy ten pomysł wcielano w życie, ale dziś Polska jest już na innym poziomie rozwoju. Najwidoczniej jednak PiS nie traktuje serio swojej propagandy, że oto nasz kraj jest potęgą gospodarczą (ostatnio przekonywali o tym prezydent, premier i szef MSZ). Najważniejsze jest jednak to, o czym już Państwa przekonywałem - że to nie tylko szkodliwe rozwiązanie (budżet traci na tym ogromne pieniądze, a SSE premiują śmieciowe zatrudnienie), ale też nieskuteczne. Zwłaszcza że inwestorzy mimo zwolnień podatkowych i dużej rezerwowej armii pracy nie pchają się tam, wybierając i tak już rozwinięte regiony. Żadnego boomu inwestycyjnego więc nie będzie, a wszystkie wynaturzenia SSE zostaną po prostu zwielokrotnione. Zostanie więc tak, jak było. Tylko bardziej. Mam nadzieję, że i o tym rząd poinformuje obywateli.
Zobacz: Wnuczka Leszka Millera USZCZYPLIWIE o Magdalenie Ogórek!
Przeczytaj też: Rząd podsłuchuje nielegalnie Nowoczesną? Lubnauer: Mieliśmy dziwne przypadki