Tomasz Walczak komentuje: Nagroda Nobla czy Darwina?

2018-07-02 15:05

Nie milkną echa zakończenia sporu między Polską a Izraelem w sprawie ustawy o IPN. Na prawicy nie cichną entuzjastyczne głosy, wychwalające pod niebiosa PiS za sposób, w jaki sobie z tą katastrofą poradził. Są już nawet nieśmiałe głosy, które wzywają do uhonorowania tych, którzy do tego dyplomatycznego sukcesu najbardziej się przyczynili. Jak ten redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza, który uznał, że Benjamin Netanjahu i Jarosław Kaczyński powinni dostać pokojowego Nobla „za wspólną deklarację walki z antysemityzmem i antypolonizmem”. Jak bowiem uzasadnia pan redaktor: „Nikt nie zrobił tyle dla przełamywania stereotypów i wzajemnych uprzedzeń oraz budowania pomostów pomiędzy narodami”.

Tomasz Walczak

i

Autor: Archiwum serwisu

Jest z tym kilka problemów. Po pierwsze, z doniesień z Nowogrodzkiej wynika bowiem, że rola Jarosława Kaczyńskiego ograniczyła się jedynie do zgody na całą operację. Miał go do tego usilnie namawiać Adam Lipiński. Resztę zrobił premier Morawiecki i jego ludzie. Po drugie, dostrzegam tu wyraźne niedocenienie Patryka Jakiego, którego ośli upór i wyraźnie ograniczona wyobraźnia polityczna kazały mu przepychać ustawę o IPN, o której już na poziomie prac nad nią było wiadomo, że skończy się widowiskowym samobójem. Gdyby minister Jaki tak się nie uparł, to żadnej deklaracji by nie było, no i relacje polsko-izraelskie byłyby dobre i nie trzeba by ich desperacko naprawiać. Nie byłoby też wybicia szamba: antysemickiego z polskiej strony i antypolskiego ze strony izraelskiej. Nie byłoby więc potrzeby „przełamywania stereotypów i wzajemnych uprzedzeń”. Chwała Jakiemu!

Ja osobiście rozdałbym inne nagrody. Premierowi Izraela należy się coś w rodzaju nagrody Machiavellego, który w duchu autora „Księcia” cynicznie i niezwykle skutecznie rozegrał polską stronę, zmuszając ją do posypania głowy popiołem i suflował rządowi PiS zmiany w ustawie. Do rządu powinna powędrować za to Nagroda Darwina, która honoruje tych, którzy zeszli z tego padołu łez lub okaleczyli się w najgłupszy z możliwych sposobów. Nie było bowiem w III RP tak szkodliwej ustawy jak ta pisowska o IPN. Żaden akt legislacyjny nie sparaliżował naszej dyplomacji tak bardzo jak dzieło Patryka Jakiego. Żadne działanie żadnego polskiego rządu nie skłóciło nas tak z Amerykanami. Żadne nie zniszczyło tak wiele w tak krótkim czasie. Godne to jednego z laureatów Nagrody Darwina – terrorysty, który chciał wysłać list z bombą, ale nakleił za mało znaczków pocztowych i dostał go z powrotem. Tak się ucieszył z niespodziewanej przesyłki, że ją otworzył i zakończył swoją krótką karierę w branży.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki