Czy to dlatego zwołano nadzwyczajne posiedzenie Sejmu? Jeszcze dziś nowelizacją ustawy o IPN mają zająć się posłowie. To sam premier Mateusz Morawiecki zwrócił się z pilnym wnioskiem do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o uzupełnienie porządku obrad o właśnie ten punkt. Tempo jest błyskawiczne, bo jeszcze zanim zaczęły się obrady, projekt skierowano do pierwszego czytania.
- Odchodzimy od przepisów karnych, które mogą odwracać uwagę od celu tej nowelizacji. Celem jest obrona dobrego imienia Polski. Natomiast IPN zostaje wyposażony w skuteczniejszy instrument, czyli narzędzia cywilno-prawne. Praktyka pokazuje, że ta droga jest najbardziej skuteczna
– powiedział w Radiowej Jedynce Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego. Jak najwyraźniej wynika z partyjnego przekazu dnia, politycy ugrupowania rządzącego mają mówić, że rząd wcale nie wycofuje się z zapisów o karaniu więzieniem, a jedynie dokonuje korekty
- Nie wycofujemy się z nowelizacji ustawy o IPN. Odstępujemy jedynie od przepisów karnych, które mogły przesłaniać to, co ta ustawa miała pierwotnie na celu - powiedziała rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska w Polskim Radiu. - Nie ma żadnego wycofywania się. Jest korekta tych zapisów. Ten spór o słowa ma wielkie znaczenie. My się nie wycofujemy z zasadniczego celu, jaki tej ustawie przyświecał, czyli skuteczna walka o dobre imię Polski, ale też analizujemy sytuację, patrzymy, jak te przepisy skutecznie ten cel pozwalają osiągać i doszliśmy do przekonania, że najbardziej skuteczną metodą walki o dobre imię Polski jest dochodzenie do tego na drodze cywilnej – mówił z kolei minister Jacek Sasin na antenie Radia Zet. Nie obyło się też bez kontrowersji. Są politycy, którzy krytykują działania rządu.
Styczniowa nowelizacja ustawy o IPN zakładała surowe kary (w tym więzienia) za przypisywanie Polsce odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy, chodziło między innymi o oburzające stwierdzenia "polskie obozy śmierci", które niejednokrotnie padały w zachodnich mediach. Żydowscy politycy twierdzili jednak, że ustawa zamknie im usta i spowoduje, że będą karani za mówienie o niechlubnych czynach popełnionych przez Polaków podczas II Wojny Światowej. - Izrael nie będzie tolerował wypaczania przez Polskę prawdy ani ponownego pisania historii – zapowiadał wówczas premier Izraela Benjamin Netanjahu. - Nowelizacja ustawy o IPN (...) traktowana jest przez Izrael jako możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady – mówiła z kolei ambasador Izraela w Polsce Anna Azari.
- To jest bardzo ważna informacja. Jeśli rząd i Sejm zrealizują tę zapowiedź, to będzie bardzo dobry ruch, bardzo właściwy kierunek. Kierunek, by naprawić relacje między Polską i Izraelem, między Polakami i Żydami – ocenił teraz w rozmowie z Wirtualną Polską ruch rządu prof. Szewach Weiss.