I nie ma co się dziwić. To nie brak państwowych świadczeń na dzieci jest bowiem głównym hamulcowym przyrostu naturalnego. Fundamentalnym problemem jest sytuacja młodych na rynku pracy i brak mieszkań. Przy czym jeden problem napędza drugi. Z badań wynika, że niemal połowa młodych w wieku 18-35 lat mieszka w Polsce z rodzicami. Słabo zarabiają, pracują na śmieciówkach i nie stać ich na wynajem mieszkań na rynku, nie mówiąc już o zakupie swojego lokum.
W tym kontekście niezwykle przygnębiające dane na temat mieszkalnictwa przynosi GUS. Według nich w ubiegłym roku oddano do użytkowania niemal 150 tys. mieszkań, z czego jedynie niecałe 6 tys. mieszkań spółdzielczych, zakładowych, komunalnych i społecznych czynszowych. Dziś dla przygniatającej większości jedyną szansą, by zamieszkać na swoim, jest więc kupno własnego M. Mało kto jednak operuje taką gotówką, by kupić mieszkanie od ręki. Reszta jest skazana na kredyty, do których dostęp jest coraz bardziej ograniczany. A i kredyt hipoteczny jest rozwiązaniem dla większości młodych szkodliwym - na 30 lat robi z nich zakładników banków.
Zobacz: Tomasz Walczak: O czym zapomniał wicepremier?
Mądre państwo powinno wspierać budownictwo społeczne i komunalne, w którym każdy, kto płaci czynsz, może mieszkać do końca życia. Nie tylko otworzyłoby to dostęp do mieszkań dla znaczącej części społeczeństwa, ale także obniżyłoby ceny mieszkań deweloperskich. Nasze państwo jednak z tego kluczowego obszaru w zasadzie zrejterowało, na czym korzystają jedynie banki i deweloperzy właśnie. Dane GUS ilustrują to aż za dobrze. I co najgorsze, nie widać szans na zmianę. PiS ma jakąś mglistą wizję rozwoju mieszkalnictwa, ale i ona ogranicza się do budowy tanich mieszkań na sprzedaż, co problemu braku własnych czterech kątów w żadnym razie nie rozwiązuje. Tym samym rząd Beaty Szydło dołączy do poprzednich ekip, które w walce o większy przyrost naturalny poniosły sromotną klęskę. Program 500+ powinien być uzupełnieniem mądrej polityki prorodzinnej, a nie jej substytutem. Kiedy jednak ignoruje się rzeczywistość, trudno oczekiwać pozytywnych zmian.