Nie milkną echa "porażki polskiej dyplomacji", czyli naszej nieobecności na rozmowach w Waszyngtonie. Przypomnijmy, prezydent Donald Trump przyjął w Białym Domu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, by wspólnie porozmawiać z liderami europejskimi, którzy przylecieli do Waszyngtonu. Wśród nich znaleźli się: przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, sekretarz generalny NATO Mark Rutte, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, premier Włoch Giorgia Meloni oraz prezydent Finlandii Alexander Stubb. Polskiej delegacji tam zabrakło, co wywołało lawinę komentarzy na temat porażki polskiej dyplomacji. Radosław Sikorski, szef MSZ skomentował sprawę wpisem na platformie X: "Informuję, że na spotkania do Białego Domu zaprasza prezydent Stanów Zjednoczonych, z którym polscy przedstawiciele ruchu MAGA oraz osobiście Pan Prezydent Karol Nawrocki mają uprzywilejowane stosunki. Proszę, aby ich używali na rzecz Polski i Europy". Politycy PiS z kolei grzmią, że w Waszyngtonie powinien być Tusk, ale nikt go tam nie zaprosił.
"Otoczenie Nawrockiego popełniło błąd"
W środę (20 sierpnia) rano prof. Tomasz Nałęcz, były doradca byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, wprost powiedział, kto jest odpowiedzialny za tę porażkę. "Polityka wobec USA jest domeną prezydenta, polityka europejska jest domeną rządu. Taki system utrwalił się przez lata, jeszcze za czasów Lecha Wałęsy. Moim zdaniem otoczenie Karola Nawrockiego popełniło błąd. Lepiej, żeby do Waszyngtonu poleciał Nawrocki niż Tusk, bo, nie ma co się oszukiwać, ma lepsze relacje z Donaldem Trumpem" - powiedział w Porannej rozmowie RMF FM. Dodał, że niepotrzebnie "intrygowano". "Moim zdaniem Tusk nie miałby nic przeciwko pojawieniu się Nawrockiego u Trumpa, ale użyto intrygi w Waszyngtonie" - powiedział w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim.
Prof. Nałęcz: "Nawrocki musi się uczyć"
Powiedział też, że przed Karolem Nawrockim sporo nauki. "Nie jestem fanem prezydenta Karola Nawrockiego, ale chciałbym, żeby jak najszybciej uczył się swojego stanowiska. On jednak dopiero uczy się pływać, a uczyć się musi pływając na bardzo wysokich falach. Nawet najwybitniejsi politycy uczą się polityki" - stwierdził.
