Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: I gdzie ta Polska solidarna, pani premier?

2016-01-20 3:00

Wczoraj premier Szydło musiała się tłumaczyć przed Parlamentem Europejskim z działań swojego rządu, które w Unii Europejskiej oceniane są jako zagrożenie dla funkcjonowania w naszym kraju państwa prawa. Przez moment wróciła wczoraj wizja Polski PiS z kampanii wyborczej.

Polski solidarnej i sprawiedliwej społecznie. Pani premier wyjaśniała europosłom, że wyborcy dali jej partii pełnię władzy i mandat do rządzenia, bo uznali, że czas, by nasz kraj stał się w końcu uosobieniem równości społecznej, a nie tanią imitacją państwa dobrobytu, którą był do tej pory. I miała rację - PiS wygrał wybory, bo obiecywał głęboką zmianę społeczną. Gdyby jednak to reformą społeczną rząd pani premier się zajął, a nie zaczął demolować instytucje państwa, nikt by Polski na dywanik nie wzywał.

Pani premier zapomniała też, że w kampanii wyborczej PiS nie mówił nic Polakom na temat tej demolki. Ta część społeczeństwa, która dała jej ugrupowaniu zwycięstwo, poparła program zmian społeczno-gospodarczych, a nie reformy ustrojowej na obraz i podobieństwo prezesa Kaczyńskiego. To przeinaczenie, na które sobie pani premier pozwoliła, może być dla europejskich polityków nieuchwytne, ale jest jednak kluczowe. Czemu? Bo PiS próbuje przekonać i Polaków, i Europejczyków, że dostał mandat na wszystkie swoje ustrojowe szaleństwa, nawet te, które największym sceptykom się nie śniły. Otóż nie dostał.

Zabawnie w ustach pani premier brzmiały też zapewnienia, że wszystko, co jej rząd robi, służy naprawie Rzeczypospolitej. Działania PiS w sprawie TK, służby cywilnej, mediów publicznych czy prokuratury z sanacją państwa niewiele mają jednak wspólnego. Gruntowną naprawą państwa byłoby odstąpienie od patologicznych praktyk, które, wbrew obietnicom, PiS przejął po poprzednikach i twórczo rozwinął. To trzeba cały czas rządzącej partii przypominać.

Dobrze przynajmniej, że we wczorajszym wystąpieniu pani premier nie zapomniała o swoich zobowiązaniach społecznych. Dobrze i dla Polski, i dla PiS byłoby, gdyby wreszcie rząd zaczął się z nich wywiązywać. Skoro tak pani premier na forum europejskim chwali się troską o sprawiedliwość społeczną, niech o nią w końcu zawalczy, a nie traci czas i siły na działania, które zwykłym ludziom żadnej korzyści nie przynoszą.

Zobacz: Zdaniem redaktora: Unijna samotność PiS