Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: Duch ustawy o IPN krąży po Jerozolimie

2019-02-19 5:00

Całkowicie z niczego Polska znów znalazła się w stanie wojnie historycznej z Izraelem, a jej temperatura niebezpiecznie szybko zbliża się do tej, która towarzyszyła zeszłorocznym karczemnym awanturom między Warszawą a Jerozolimą o nieszczęsną ustawę o IPN. Jak pamiętamy, penalizowała ona wzmianki o odpowiedzialności Polaków za mordowanie Żydów w czasie II wojny światowej, co w Izraelu budziło zrozumiały niepokój.

Obecna odsłona sporu historycznego nie została jednak sprowokowana przez polską stronę – odpowiadają za nią izraelscy politycy z premierem Netanjahu i szefem tamtejszej dyplomacji Israelem Katzem oraz ich głupie i szkodliwe wypowiedzi o uczestnictwie Polaków w Holocauście. Zwłaszcza enuncjacje Katza na temat polskiego antysemityzmu, który jako naród mieliśmy wyssać z mlekiem matki, wzbudziła w Polsce oczywistą wściekłość i reakcję polskich władz, które odwołały swoją obecność na zbliżającym się szczycie Grupy Wyszehradzkiej i Izraela. Do MSZ wezwano też izraelską ambasador. Jak bardzo ta awantura będzie eskalować, trudno przewidzieć. Wiadomo jednak mniej więcej, z czego się wzięła.

Choć z ustawy o IPN dawno się wycofaliśmy, a Mateusz Morawiecki z Benjaminem Netanjahu ogłaszali wokół niej reset w połowie zeszłego roku, duch tej ustawy stale krąży po Izraelu, a porozumienie między szefami rządów od dawna jest tam krytykowane. Podobnie jak konszachty z państwami Europy Środkowej, które w Izraelu wielu uznaje za rewizjonistyczne wobec Holocaustu, a w których Netanjahu widzi przeciwwagę dla krajów Europy Zachodniej, krytycznych wobec jego polityki.

Nawet jeśli uznamy, że wypowiedź Netanjahu wygłoszona w muzeum Polin o udziale polskiego narodu w Holocauście została zmanipulowana przez izraelskie media, jak twierdzą Izraelczycy, to izraelski premier i jego ludzie ochoczo podjęli tę sprawę, by odsunąć od stojącej wobec zbliżających się wyborów partii Likud oskarżenia o przehandlowywanie pamięci o Holocauście. Podobnie jak PiS w sprawie ustawy o IPN stał się zakładnikiem otaczających go radykałów, tak Netanjahu jest zakładnikiem swoich ultrasów i gotowy jest poświęcić relacje z Polską, by ich udobruchać. Niestety, nie służy to relacjom naszych krajów i rodzi katastrofalne skutki dla i tak już delikatnych stosunków między naszymi narodami. Kiedy jednak po obu stronach spotykają się dwie całkowicie wykluczające się narracje nacjonalistyczne, trudno o konstruktywny dialog.