Jarosław Pinkas (63 l.), Tomasz Żuchowski (39 l.) i Kazimierz Smoliński (63 l.) to pierwsze ofiary cięć zapowiedzianych przez Mateusza Morawieckiego (50 l.) w rozrośniętej do granic możliwości administracji rządu PiS.
Najwyraźniej premier uznał, że są niepotrzebni. Tymczasem za poprzedniej szefowej rządu Beaty Szydło (55 l.) cała trójka była sowicie wynagradzana. Najwięcej, bo aż 61,4 tys. zł nagród otrzymał w ubiegłym roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Tomasz Żuchowski, który zajmował się rządowym programem Mieszkanie plus. Hojny bonus dostał również jego kolega z resortu Smoliński - 51,4 tys. zł. Z kolei wiceminister w kancelarii premiera Jarosław Pinkas w ubiegłym roku zgarnął 39,8 tys. zł nagród. - Wiceminister od mieszkań, który całkowicie położył program, na pewno nie powinien dostawać żadnych nagród, a może wręcz jakąś naganę. Samo to, że cała trójka jest odwoływana, świadczy, że nie sprawdzili się, a ich nagrody nie miały związku z osiągnięciami, lecz były niczym innym jak dodatkami do pensji - ocenia poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza (35 l.). Obawiam się, że cała trójka niedługo znajdzie jakieś inne intratne państwowe posady - dodaje.