Urzędnicy Funduszu, który podlega Ministerstwu Środowiska, na trzydniowe posiedzenie wyjechali w środę z samego rana. Na szczęście po ciężkim dniu (wszak ze stolicy do Tuczna jest aż 450 kilometrów) w programie uwzględniono wieczornego powitalnego grilla. Suto zastawione na świeżym powietrzu stoły uginały się od jedzenia i napitków. A to wszystko na Stacji Terenowej D&B w Tucznie. To nic innego jak słynny majątek ministra Szyszki. To tam znajduje się specjalnie przystosowana m.in. do badań laboratoryjnych 300-metrowa zabytkowa stodoła, która bardziej jednak przypomina zabytkową daczę, aniżeli budynek gospodarczy. Ale stodołą zwykł ją określać sam minister, a w oświadczeniu majątkowym wycenił jej wartość na zero złotych, czym jakiś czas temu zajęło się CBA.
Jan Szyszko obowiązkowo towarzyszył radzie nadzorczej Funduszu podczas środowej powitalnej imprezy. - Minister był obecny i wszelkie koszty pokrył ze swojej kieszeni - informuje nas rzecznik resortu środowiska Paweł Mucha. Dzień po powitalnym grillu urzędnicy jeszcze raz spotkali się z ministrem, który tym razem zorganizował dla nich w lesie zajęcia terenowe. Niestety, rzecznik Funduszu nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące wyjazdu. Wymówił się niesprzyjającymi do rozmów warunkami.
Zobacz: Tak się bawi adwokat od roszczeń