Piotr Misiło

i

Autor: Piotr Olczak

Szok! Jarosław Kaczyński broni posła Nowoczesnej przed... Misiewiczem!

2018-07-02 11:24

„Złożyłem interpelację do MON, aby pan Błaszczak zechciał udostępnić nam wykaz wszystkich transakcji na kartach kredytowych, bo chciałbym się dowiedzieć, czy pan Misiewicz nie kupował narkotyków na przykład w jednym z klubów nocnych, płacąc kartą kredytową” - za te słowa posła Nowoczesnej, Piotra Misiło wypowiedziane na antenie TVP Bartłomiej Misiewicz pozwał polityka opozycji. Były szef gabinetu politycznego Antoniego Misiewicza domaga się teraz pieniędzy i przeprosin. Ale najciekawsze w sprawie jest to, kto został obrońcą posła. To… Jarosław Kaczyński.

„Ten” słynny Jarosław Kaczyński, czyli prezes PiS co prawda jest z wykształcenia prawnikiem, ale uspokajamy – to nie on jest obrońcą posła Misiło. Mecenas Jarosław Kaczyński (zbieżność nazwisk absolutnie przypadkowa), adwokat polityka Nowoczesnej, tak jak prezes tajniki prawa zgłębiał na Uniwersytecie Warszawskim. Ba! Nawet biuro ma na ulicy Nowogrodzkiej, czyli na tej samej ulicy, co mieści się centrum dowodzenia obozu rządzącego. Ale z PiS-em mu nie po drodze. Mec. Kaczyński był pełnomocnikiem niepełnosprawnych protestujących w Sejmie, prywatnie jest zaś mężem posłanki Nowoczesnej, Kornelii Wróblewskiej. - Zdarza się, że jestem mylony z prezesem Kaczyńskim. Na żywo jednak zapewniam, że wyglądam inaczej. Do mojej kancelarii czasem przychodziły pisma i prośby kierowane do pana prezesa - śmieje się mec. Kaczyński.

Teraz przed zwanym niegdyś „złotym dzieckiem PiS” Bartłomiejem Misiewiczem, broni Piotra Misiło. Poseł po wybuchu ujawnionej przez Super Express afery z wydatkowaniem przez MON aż 15 mln na służbowych kartach kredytowych, złożył interpelację w sprawie szczegółowych wydatków. Na antenie TVP stwierdził, że chciałby na przykład wiedzieć, czy Misiewicz, który pracował przez niemal dwa lata jako szef gabinetu Macierewicza oraz rzecznik prasowy MON, nie wydawał publicznych pieniędzy na używki.

Skonsultuję z prawnikami Pańską wypowiedź w Woronicza17 dotyczącą narkotyków, bo chętnie spotkam się z Panem w Sądzie. Jako szef Gabinetu Politycznego nie posiadałem służbowej karty kredytowej i przez cały okres nie wydałem ani 1 zł z funduszu reprezentacyjnego” - odpowiedział na te dywagacje poruszony Misiewicz.

Jak zapowiedział, tak i zrobił. Od posła Misiło domaga się przeprosin na antenie TVP, a także 40 tys. zł na cele charytatywne.

„Rzeczypospolita to - jeszcze - demokratyczne państwo i pan Misiewicz może pozywać sobie kogo chce, także Posła na Sejm RP, choć muszę przyznać, że jak na „żołnierza - polityka” to strasznie wrażliwy jest ten pan Miś. Przypomnę jednak Państwu, że do dzisiaj Polacy nie dowiedzieli się, na co kierowane przez Antoniego Macierewicza Ministerstw Obrony Narodowej wydało 15 mln zł. płacąc kartami kredytowymi. To wstyd dla Polskiej Armii, że ktoś taki jak pana Misiewicz, absolwent szkoły Tadeusza Rydzyka w Toruniu, zajmował tak wysokie stanowisko w MON. Co do Pana Kaczyńskiego, już raz pan prezes Kaczyński „pogonił kota” panu Misiewiczowi, teraz uczyni to pan Mecenas Kaczyński - mówi nam Misiło. 

Będziemy mówić prawdę i zbijać nieprawdziwe twierdzenia i wnioski wysnuwane z tych twierdzeń przez pana Misiewicza. Pan poseł nie zrobił nic złego, wyraził swoją opinię. Jedyne co chciał, to przedstawić cel, dla którego występuje do Ministerstwa Obrony Narodowej z pismami. To ciekawe, że gdy pan Misiło próbuje się czegoś dowiedzieć od MON, były współpracownik szefa resortu, pozywa go. To nie tak powinno wyglądać- dodaje mec. Kaczyński.

MON bowiem mimo wystosowanej interpelacji, nie przedstawił szczegółowego zestawienia wydatków. „Wszystkie dokonane wydatki były zgodne z przepisami prawa” - zapewnił za to wiceminister Wojciech Skurkiewicz.