Na dalszych stronach dzienników jak zwykle polityczna nawalanka, suche informacje i zero elektryzującego newsa... Jak na gazety, które ukazały się z datą 1 kwietnia, na pierwszy rzut oka nie widać też w nich przewrotnych primaaprilisowych informacji. Ale to akurat dobrze. Bo wprowadzanie, przez teoretycznie poważne i „opiniotwórcze” gazety, swojego czytelnika w błąd uważam za świństwo straszne. Choć z drugiej strony materiał z „przymrużeniem oka” na pewno ożywiłby zawartość pism konkurencji, bo nie ma co ukrywać - straszna dziś wieje z nich nuda!
Przeczytaj koniecznie: Super prasówka: Jak Unia troszczy się o polskich bezrobotnych
Na tym tle pozytywnie wyróżnia się „Gazeta Wyborcza” i reportaż Bogdana Wróblewskiego „Infiltracja, tona koki i polski „generał””. I choć, jak zaznacza sam autor, do jego materiału należy podchodzić z dużym dystansem, bo „szczegółów pułapki nie poznał i nie pozna nawet polski prokurator”, a wydarzenia w nim przedstawione są dziennikarską, a nawet powieściopisarską, rekonstrukcją wydarzeń, to na tzw. „piątek weekendu początek” czytadło to wyśmienite. Tekst Wróblewskiego ujawnia kulisy wielkiej akcji DEA (amerykańska agencja rządowa ds. zwalczania narkotyków) i polskiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wymierzonej w siatkę handlarzy narkotyków, którzy przez Polskę chcieli przerzucić tonę kokainy na zachód! Mamy tu wszystkie elementy, jaki dobry reżyser umieściłby w filmie o narkobiznesie. Są tajni agenci, podstawiony generał lotnictwa, 300! agentów ABW, egzotyczne miejsca i niespodziewane zwroty akcji... Idealne zanim wieczorem zasiądziemy przed telewizorem. Nawet, jeśli to tylko primaaprilisowy żart.
Krzysztof Dec, dziennikarz działu Polityka