"Super Express": - Premier Mateusz Morawiecki obiecuje dodatkową "daninę solidarnościową", która miałaby pomóc niepełnosprawnym. Obciążeni nią byliby najbogatsi Polacy. Czy to dobry pomysł na rozwiązanie tego problemu?
Andrzej Stankiewicz: - Bardzo źle oceniam ten pomysł. Premier mówi, że brakuje nam pieniędzy dla niepełnosprawnych, i chce je gdzieś znaleźć. Jednak budowanie napięć między grupami społecznymi nie jest dobrym pomysłem. To nieuczciwe i nie w porządku wobec innych grup, których temat nie dotyczy. To niezgodne z konstytucją.
- Przecież wyższe podatki dla najbogatszych są rozwiązaniem stosowanym w wielu krajach. Można się z tym z wolnorynkowego punktu widzenia nie zgadzać, ale może faktycznie to jest jakiś pomysł na pomoc protestującym?
- Ale czym innym jest sytuacja, w której podejmujemy systemowe działania, np. zwiększamy akcyzę czy wprowadzamy trzeci próg podatkowy na cele społeczne, a czym innym, gdy na szybko wprowadzamy dodatkową daninę pod wpływem doraźnych potrzeb. O trzecim progu i rozwiązaniach systemowych możemy dyskutować. Tu jednak mamy do czynienia ze złym pomysłem. Rząd wpadł w pułapkę.
- W jakim sensie?
- Rząd od początku mówił, że będzie się opiekował niepełnosprawnymi. Jednocześnie politycy prawicy wypowiadają się przeciwko aborcji, namawiają kobiety, aby rodziły dzieci niepełnosprawne. To bardzo delikatny temat. To zderzenie życia z pewnymi hasłami politycznymi czy światopoglądowymi, które wygłasza PiS. W tym wypadku PiS po prostu musi coś zrobić. Dla takiej wąskiej grupy społecznej trzeba znaleźć jakąś alternatywę.
- Pytanie, czy się uda...
- Morawiecki zapowiada obciążanie bogatych, więc uważam, że zrobią wszystko, aby to zmienić. Będą musieli w jakiś sposób znaleźć pieniądze. To bardzo niewdzięczne z punktu widzenia ich polityki. Twierdzenie, że "na wszystko są pieniądze i wystarczy nie kraść", teraz obraca się przeciwko rządzącym. Dodatkowym obciążeniem dla premiera jest fakt, że w temat zaangażował się prezydent Duda.
- Czemu akurat zaangażowanie prezydenta miałoby być obciążeniem dla premiera?
- Prezydent Andrzej Duda pojawił się wśród protestujących jako pierwszy, nikt tego od niego oczekiwał. Premier pojechał do nich tak naprawdę właśnie dlatego, że wcześniej był u nich prezydent. W dodatku Mateusz Morawiecki jest trochę jak Bronisław Komorowski. Nie potrafi znaleźć kontaktu z wyborcami. Politycy tacy jak Tusk czy Duda umieją, a przynajmniej udają, że umieją, słuchać ludzi.
- Jak protest rodziców osób niepełnosprawnych wpłynie na notowania rządu i Prawa i Sprawiedliwości?
- Dziś trudno powiedzieć. Jest wiele grup, które słyszą dzień w dzień w telewizji publicznej, że jest wyśmienicie i są nadwyżki budżetowe, bo nastąpiła ściągalność VAT. Jednak nie na tyle, aby zaspokoić oczekiwania wszystkich. Część pieniędzy, które oferuje rząd, mam tu na myśli pomysł środków dla seniorów, o którym była mowa na konwencji PiS, będzie tylko w części wyłożona przez rząd. Reszta to pieniądze unijne. Rząd staje się ofiarą własnej propagandy.
Zobacz także: Rząd zawarł POROZUMIENIE z częścią środowisk osób niepełnosprawnych