Stanisław Karczewski

i

Autor: Paweł Dąbrowski/Super Express

Poszedł po śledzie

Stanisław Karczewski ujawnia szczegóły ataku w sklepie. Zagrodził się wózkiem. "To było traumatyczne"

2022-12-19 11:06

Stanisław Karczewski ostatnio przeżył chwile grozy. Były marszałek Senatu został zaatakowany w sklepie, gdy robił świąteczne zakupy. - To było traumatyczne - wyznał rozemocjonowany Stanisław Karczewski w rozmowie z "Super Expressem". Polityk chuligański atak powiązał z... Donaldem Tuskiem, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją opozycji. Na szczęście senator PiS nie odniósł poważniejszych obrażeń. Podczas ataku Karczewski zagrodził się wózkiem. Co tam się dokładnie stało?

Karczewski oskarża Tuska, mocna reakcja

Stanisław Karczewski tego ataku zupełnie się nie spodziewał. Być może z powodu szoku po napaści zdarzenie powiązał z Donaldem Tuskiem. - Skala agresji i nienawiści, którą sieje Donald Tusk i PO jest ogromna - stwierdził były marszałek Senatu. - Bojówki Tuska posuwają się do najgorszych czynów - dodał. Oburzony słowami Stanisława Karczewskiego był m.in. prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. - Takie oskarżenia to hańba - ocenił bez ogródek. Sam senator PiS kilka dni po ataku zdradził więcej szczegółów zdarzenia. Wcześniej napomknął tylko, że "po raz pierwszy została złamana moja nienaruszalność cielesna". - Zostałem uderzony, wyrwano mi telefon, telefon jest uszkodzony - mówił w rozmowie z PAP.

Stanisław Karczewski ujawnia szczegóły ataku w sklepie

Jak udało nam się ustalić, Stanisław Karczewski feralnego dnia szykował się na święta, robiąc zakupy pod tym kątem. Kupował m.in. śledzie. - Nigdy w życiu nikt mnie nie tknął ani nie uderzył. To było traumatyczne i stresujące przeżycie. Napastnik był pełen agresji, nienawiści - mówił nam zdenerwowany były marszałek Sejmu. - Najpierw klął niewyobrażalnie, krzyczał, obrażał mnie, partię i prezesa. Później podszedł bliżej. Bałem się. Wciągnąłem wózek między niego a mnie i sięgnąłem po telefon, by móc nagrać ewentualny atak. Wypchnął mi telefon z ręki, mnie pchnął dwa razy, za drugim upadłem. Nic mi się na szczęście nie stało - relacjonował Stanisław Karczewski.

Napastnik ze sklepu nie został tymczasowo aresztowany. Dostał zakaz zbliżania się do polityka PiS, zastosowano wobec niego też poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. złotych. 

politycy od kuchni Karczewski