Generał nierówny generałowi
Generał Wojciech Jaruzelski nie powinien być pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach. Apel kombatantów ze Związku Skazanych na Karę Śmierci w PRL podzielił środowiska polityków, historyków i dziennikarzy. Kim jest Jaruzelski? Dla kolegów i wyznawców jedynie słusznej linii przestępczej PZPR - bohater. A przecież zbrodniarz, który pozwolił użyć wojska, którym dowodził, przeciw Polakom. W imię interesów i ideologii obcego państwa i zgodnie z wytycznymi płynącymi z ZSRR. Czerwiec 1956. Grudzień 1970. Stan wojenny 1981. Wszędzie obecny był Jaruzelski.
Zobacz: Opinie w Super Expressie. Tadeusz Płużański: Bartoszewski i Jaruzelski
A wcześniej już jako młody oficer walczył z tymi, którzy nie zgadzali się na sowiecką władzę, przyniesioną do Polski przez takich jak on. To, że przez chwilę był prezydentem już niemal wolnej Polski, nie usprawiedliwia honorów, z jakimi mógłby być pochowany na Powązkach. Bo była to prezydentura z układu Okrągłego Stołu, a nie wyboru rodaków. Apel kombatantów pojawił się w szczególnym momencie. Właśnie dziś przypada 70. rocznica zakończenia bitwy pod Monte Cassino. Największego lądowego starcia zachodnich aliantów z Niemcami. Zwycięstwo otworzyło im drogę do Rzymu. Tydzień temu, dokładnie w rocznicę rozpoczęcia bitwy, obchodziliśmy 44. rocznicę śmierci generała Władysława Andersa, dowódcy Polaków pod Monte Cassino. Warto jak najczęściej przypominać, że to on właśnie wyprowadził z ZSRR polską armię, która wspomagała później aliantów na frontach II wojny światowej. A z nią tysiące cywili, co uratowało ich przed sowieckimi łagrami. Uratowało im życie. Bohaterski generał spoczął wśród tych, którzy niosąc wolność Polsce, zostali pod Monte Cassino. I jeśli tak samo potraktować generała Jaruzelskiego, to niech spocznie na cmentarzu żołnierzy radzieckich. Z nimi przyszedł, ich władcom służył.