Kto widział kontrowersyjną biografię "Living with Michael Jackson" (2003), na własne oczy zobaczył, jak bezkarnie można tłumaczyć własną pedofilię, żyjąc w przekonaniu, że pieniędzmi można wszystko załatwić. Choć z ekranu płyną słowa nieletnich ofiar, będące jasnym oskarżeniem nieżyjącej już dziś megagwiazdy muzyki pop.
Ani o Polańskim, ani o Jacksonie nikt nie mówi dziś pedofil. Dlaczego? Bo są znani. Dlaczego? Bo to oni mogli użyć mediów i pieniędzy do obrony samych siebie.
Wczoraj na drogę obrony swojego imienia wstąpił najsłynniejszy dziś niestety polski ksiądz - Wojciech Gil. Oskarżany o pedofilię w Dominikanie zapewnia, że nikogo nie skrzywdził. Podobnie przez lata zapewniali Polański i Jackson. Media są potężnym orężem wyrażania opinii i budowania tzw. prawdy.
Wierzę, że oddając głos księdzu Gilowi, oddadzą go również jego ofiarom (według niego domniemanym). Teraz, kiedy "Super Express" ujawnił miejsce, w którym się ksiądz Gil ukrywał, można będzie doprowadzić do konfrontacji obu stron.
A księdza przed sąd...