Jeden z nowych urzędników pojechał zobaczyć, w jakim stanie jest prezydencka willa w Klarysewie koło Powsina pod Warszawą. Okazało się, że posiadłość została splądrowana! Nie było w niej żadnych mebli, dywanów, żyrandoli, luster i obrazów. Ponadto zdemontowane były nawet elementy wyposażenia łazienek i kuchni! Jak ustalono brakowało około 400 przedmiotów. Okazało się, że wszystkie one miały być podobno w tak złym stanie, że można je było tylko wysłać do utylizacji. Jak donoszą dziennikarze, jest to zastanawiające, ponieważ w poprzednich latach przeprowadzane były inwentaryzacje, które nie wskazywały na jakieś uszkodzenia przedmiotów na większą skalę. W protokole przedmiotów przeznaczonych do zniszczenia znalazła się nawet potężna metalowa szafa na broń długolufową. Wszystkie te przedmioty w lato zostały wywiezione z Klarysewa zaś ich wartość szacowana była na 1,5 mln złotych! Jak mówi urzędnik: - To miejsce byłoby idealne na ugoszczenie oficjalnej delegacji wysokiego szczebla, np. belgijskiej pary królewskiej, która niedawno odwiedziła Polskę. Trudno będzie odtworzyć stan rezydencji splądrowanej pod płaszczykiem ,,protokołu zniszczenia.
Droga pomoc w kampanii wyborczej
Innym zdumiejącym fragmentem artykułu jest wspomnienie wydarzeń z 7 i 8 maja tego roku (czyli tuż przed pierwszą turą wyborów). Wówczas organizowane były uroczyste obchody 70 rocznicy zakończenia II wojny światowej na Westerplatte. Imprezę na zamówienie Kancelarii Prezydenta zorganizowała firma TOProduction. Jak się okazuje, Kancelaria zapłaciła za to 1 597 843,80 zł! Co więcej, firma dostała to zlecenie bez przetargu!
Dbałość o interesy własne...
Były prezydent był też szczodry dla samego siebie. W ostatnim miesiącu urzędowania załatwił sobie apartament blisko Belwederu w bardzo niskiej cenie pomimo faktu, że sam posiada dwa mieszkania w Warszawie. W jednym mieszka córka, a drugie za ok. 10 tysięcy złotych miesięcznie wynajmuje firmie zajmującej się doradztwem finansowym. Co ciekawe, umowę podpisał na 10 lat, będąc pewnym, że zdobędzie reelekcję. Ponadto, jak już informowaliśmy, Komorowski ,,użyczył sobie" również kilkaset przedmiotów na potrzeby wyposażenia swojego nowego Instytutu (TUTAJ)
.@DProktor @KonradPiasecki Musiał coś mieć na start do czasu aż coś sie w PUP-ie znajdzie;). #komorowski #po pic.twitter.com/mxPjIRUiLI
— Joy Division (@Joy_Division89) listopad 16, 2015
... oraz swoich podwładnych
Jeden z najbliższych współpracowników nowego prezydenta w pierwszych dniach urzędowania wybrał się na obchód po Kancelarii, aby poznać pracujące tam osoby i zakres ich obowiązków. Jak przyznał: - Okazało się, że niemal wszyscy zajmują się... monitoringiem mediów. Niezależnie od biura, w którym byli zatrudnieni. Byłem zdumiony. Takie zajęcie sugeruje często ,,nicnierobienie", zaś tworząc raport otwarcia wyszło na jaw, że często pracownicy sami musieli wymyślać sobie zajęcia, aby nie siedzieć bezproduktywnie.
W mediach pojawiały się informacje, że po przegranej Komorowskiego w Kancelarii zmieniane są umowy pracowników, aby zapewnić im wyższe odprawy w przypadku utraty pracy. Według dziennikarzy ,,wSieci" kilkunastu osobom zmieniono umowy na czas nieokreślony, inni dostali awans a większość podwyżki sięgające 1000 zł! Od maja do sierpnia Komorowski miał też przyznawać nagrody o wartości ok. 1,5 mln złotych. Ponadto na pożegnanie z 13 pracownikami gabinetu prezydenta wydano prawie 2 mln złotych (m.in. jak informowaliśmy w ,,Super Expressie" Marek Czarnecki dostał 280 tysięcy złotych odprawy- TUTAJ). Z tego powodu dyscyplina finansowa KPRP została naruszona, ponieważ budżet na wynagrodzenia miał w tym roku wynosić 35 mln złotych, a już w sierpniu wydanych było ponad 100% tej sumy! Jak bezpardonowo oceniają dziennikarze: - Za wszystkie te finansowo-personalne szwindle osobistą odpowiedzialność ponosi Bronisław Komorowski. To on, już po przegranych wyborach, swoim podpisem zmienił przepisy dotyczące funkcjonowania kancelarii i zasady wynagradzania jej pracowników.
@R_A_Ziemkiewicz Oj tam nie ma co przesadzać.Przecież prezydent Komorowski opuścił Belweder, a przecież mógł go sobie zostawić. Doceńcie to.
— Kamil Lech (@LechKamil) listopad 16, 2015
Zobacz także: Wpadka czy manipulacja?! W nowych podręcznikach prezydentem jest wciąż Komorowski!