TV
Pogoda
Wideo
Jak czytamy na stronie internetowej prezydenta, pracownicy Centrum Obsługi zajmują się m.in. zabezpieczaniem wizyt państwowych, sprawami porządkowymi, takimi jak prace konserwacyjne, nadzorują remonty budynków (w tym ośrodków prezydenckich poza Warszawą, np. w Wiśle), doglądają samochodów służbowych, zarządzają majątkiem Kancelarii Prezydenta... Bronisław Komorowski miał swojego człowieka, który to wszystko nadzorował. - Marek Czarnecki pracował w Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta RP od 1 stycznia 2011 roku do 3 sierpnia 2015 roku. Był zatrudniony na stanowisku dyrektora Centrum Obsługi - informuje nas biuro prasowe.
Zarabiał około 20 tys. zł miesięcznie. Ale tuż po drugiej turze wyborów zmieniono mu umowę. - Od 1 czerwca 2015 roku otrzymywał wynagrodzenie w wysokości sześciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw - dodaje biuro prasowe prezydenta. Czyli jego pensja wzrosła do około 24 tys. zł miesięcznie. Rozstał się ze swoim pracodawcą zaledwie trzy dni przed zaprzysiężeniem prezydenta Andrzeja Dudy (43 l.). I to na wyśmienitych, oczywiście zgodnych z prawem, warunkach. Po pierwsze, dostał pensję za sierpień - 24 tys. zł. Po drugie, otrzymał pieniądze za okres wypowiedzenia w wysokości sześciokrotności miesięcznego wynagrodzenia, czyli 144 tys. zł. Ale to nie koniec. Wkrótce dostanie więcej. - Panu Markowi Czarneckiemu w terminie do 29 lutego 2016 roku powinna zostać wypłacona odprawa pieniężna: w wysokości trzykrotności wynagrodzenia miesięcznego oraz w wysokości dwumiesięcznego wynagrodzenia - informuje nas biuro prasowe prezydenta. A to kolejne około. 120 tys. zł. Zatem w sumie (łącznie z pensją za sierpień) na odchodne dostanie ponad 280 tys. zł!
Zobacz także: Wiceminister w izbie wytrzeźwień! Wybory 2015. Relacja na żywo na SE.pl
