Polityk, który jako pełnomocnik rządu zajmuje się m.in. równym traktowaniem i społeczeństwem obywatelskim, wczesnym popołudniem wyjechał luksusowym audi z siedziby Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Kierowca zawiózł go prosto na oddaloną o zaledwie… 500 metrów stację benzynową.
Tam Lipiński mógł nabyć upragnioną paczkę „slimów” i ze spokojną głową wrócić do swych obowiązków. Jak bowiem wie każdy palacz, ciężko jest pracować na nikotynowym głodzie.
Na pytanie, czy cała operacja była aż tak konieczna, Adam Lipiński niestety nam nie odpowiedział.