- Jestem zdumiony reakcją prokuratury, która wyciąga ludzi z domów, jeżeli ktoś namalował słowo "konstytucja" na drzwiach posła PiS, a w sytuacji, w której mogło zostać zabite dziecko, chroni twarze przestępców - powiedział nam Giertych. Do zdarzenia doszło we wrześniu w kamienicy na gdańskim Wrzeszczu, na szczęście nikogo z rodziny nie było wtedy w domu. Sprawców w ubraniach z nacjonalistycznymi napisami nagrały kamery, ale jak informuje adwokat, prokuratura od początku bagatelizowała sprawę. - Czyn zakwalifikowano jako niszczenie mienia, a nie jako narażenie zdrowia lub życia, i uznano, że nie można ujawnić wizerunku tych osób, a przez to nikogo nie złapano - twierdzi Giertych. Co na to prokuratura? - Po zażaleniu (...) na decyzję o umorzeniu prokurator podjął działania mające na celu upublicznienie tego materiału. W tej chwili to sprawa policji, która musi przygotować materiał do upublicznienia - tłumaczy Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Zobacz: SPISKOWA teoria Giertycha. Nowacka działa w zmowie z PiS?