O sprawie podwyżki byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska jako pierwszy poinformował "Fakt". Sławomir Nowak jest szefem Państwowej Agencji Dróg Ukrainy, Ukrawtodoru, od 18 października 2016 roku. Jak się okazuje, już od marca Wołodymyr Omelan, ukraiński minister infrastruktury, do pensji Nowaka dodał jeszcze bonus, zasiłek specjalny i dodatek roboczy. Każdy z nich wynosi 300% podstawowej pensji. Daje to sumę ok. 18 tys. zł, czyli niewiele mniej niż prezydent Polski, Andrzej Duda (ok. 20 tys. miesięcznie). Mieszkańców Ukrainy może to bulwersować tym bardziej, że minimalna pensja na Ukrainie wynosi ok. 430 zł, więc Nowak zarabia ponad 40 razy więcej.
Ukraiński dziennikarz pismo o tym informujące umieścił na swoim FB:
Co ciekawe, właśnie w marcu ukraińskie media zarzucały Nowakowi, że są tygodnie, w których wcale nie pojawia się w pracy i apelowały o jego zwolnienie. Były polski minister transportu w listopadzie wziął sobie wolne wszystkie poniedziałki, a w grudniu do poniedziałków doszły piątki. Kiedy Ukraina zmagała się w styczniu z obfitymi opadami śniegu, Nowaka miało nie być w pracy aż 11 dni.
Zobacz także: Sławomir Nowak przyjechał z Ukrainy napić się z kumplami
Polecamy również: Nowak leje asfalt
Przeczytaj ponadto: Nowak nie potrafił ukryć "sikora"