Według niego owi "zleceniodawcy" wykorzystali materiały "wcześniej przygotowane dobrze zawodowo przez SB pod patronatem Kiszczaka". Wałęsa stwierdził, że Kiszczak wcale nie chciał zrobić go agentem, ale chciał przekonać innych, że nim jest. Jak tłumaczył (pisownia oryginalna): - Chciał tylko w Waszych oczach mnie zohydzić i zniszczyć zaufanie. Dlatego przechowywał do tej operacji kilka tego typu dobrze zrobionych podróbk w domu a nie w MSW.
Były prezydent uważa, że bracia Kaczyńscy od początku mieli taki zamysł, aby uzbierać "coś podobnego i podrzucić komuś", choć "źle, że do tego wykorzystano Panią Kiszczak". Tymczasem jak twierdzi Wałęsa: - Próbowano to uruchomić pomysłem ze odnaleziono dokumentacją w Sejmie a potem ze znaleziono w Niemczech, potem ze znaleziono w Czechach i na koniec, że znaleziono w domu Kiszczaka. Grafolodzy dokładniej podpiszą każdego z nas niż my sami.
Cały wpis wygląda następująco:
Na TT Wałęsa dodał jeszcze:
Nikogo nie bede zmuszał do tego zeby mi wierzył bądź nie wierzył.Kazdy ma swoj rozum,pełne prawo do swego zdania.Ja mam pełne prawo do obrony.
— Lech Wałęsa (@PresidentWalesa) 17 stycznia 2018
Przedstawiam fakty i dokumenty przeciw nikczemnym oszczerstwom i kłamstwom i pomówieniom.
Czy chcecie mnie za życia pochować ?
NIGDY !!! https://t.co/x9PfgafzPC
Zobacz także: Opublikowano intymne zdjęcie Wałęsów. Jest komentarz byłego prezydenta