Sekretarz generalny JUŻ W CELI. Platforma w SZOKU!

2018-04-17 7:00

Sekretarz generalny PO Stanisław Gawłowski (50 l.) trzy miesiące ma spędzić w areszcie. Trafił do dwuosobowej 10-metrowej celi. Pierwszym jego posiłkiem za kratkami była zupa mleczna. W przyszłym tygodniu partia zdecyduje o jego przyszłości w PO.

Gawłowski trafił do celi przejściowej aresztu w Szczecinie, w której spędzi pierwsze dwa tygodnie. Ta ma 9 mkw., jest monitorowana 24 godziny na dobę przez trzy kamery. W celi jest szafka, taboret, stolik na telewizor. Ale odbiornik osadzony musi sobie sam załatwić. Gawłowski dzieli celę z podejrzanym o przestępstwa korupcyjne. - U nas nie ma szczególnego traktowania. Każdy z osadzonych wstaje o godz. 6:30. Potem apel, śniadanie, spacerniak z plenerową siłownią, biblioteka dla chętnych, zajęcia kulturalno-oświatowe typu: szachy, warcaby - zapewnił mjr Jacek Szumski z aresztu śledczego w Szczecinie. - Osadzony, który ma przy sobie pieniądze, może robić zakupy w naszej kantynie. Msze w kaplicy są w soboty - dodaje.

Gawłowski, gdy trafił do celi, nie miał specjalnych życzeń. Chciał tylko na śniadanie dostawać zupę mleczną. I już w poniedziałek mu ją zaserwowano.

Wczoraj do sprawy aresztowania posła PO odniósł się lider partii. - Odbieramy całą sprawę, a przede wszystkim decyzję sądu i uzasadnienie jako początek kampanii wyborczej PiS, jako atak na polityczną opozycję, atak na PO - mówił Grzegorz Schetyna (55 l.).

Przypomnijmy, że w niedzielę sąd zastosował wobec Gawłowskiego trzymiesięczny areszt. - W ocenie sądu zebrane w sprawie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu przestępstw - informował Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie. Innego zdania jest pełnomocnik posłamec. Roman Giertych (47 l.), który zapowiedział złożenie zażalenia.

Prokuratura zarzuciła politykowi przyjęcie łapówki w wysokości co najmniej 175 tys. zł. w gotówce, a także dwóch zegarków o wartości prawie 25 tys. zł, gdy pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska. Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Nasi Partnerzy polecają