Ponieważ autostrady nam jakoś nie rosną, drogi ekspresowe też nie, a liczba urzędników w Polsce wznosi się nam niczym ceny cukru i benzyny, to powinniśmy tę naszą silną stronę wykorzystać.
Przeczytaj koniecznie: Sławomir Jastrzębowski: Polska Agencja Tuskowa?
Dlaczego na przykład w 40-milionowym narodzie nie może być 10 milionów urzędników? Właściwie dlaczego nie możemy wszyscy zostać urzędnikami? Praca może czasem monotonna, ale w cieple i na siedząco. Pensje może nie pozwalają na luksusy, ale na dość wygodne życie - owszem. No, wszyscy nie możemy zostać jednak urzędnikami, bo po pierwsze, potrzebne są jednak pewne inne zawody w społeczeństwie, a po drugie, ktoś musi na urzędnicze, jakże potrzebne pensje zarabiać.
W związku z tym, że urzędników będzie u nas o wiele więcej, więc pozostałych niby równych, ale nie oszukujmy się, gorszych obywateli, trzeba będzie dociążyć 50-procentowym VAT-em i 40-procentową akcyzą (10 procent zarobków trzeba im niestety zostawić, żeby nie pomarli).
Jak już uda się nam w Polsce pod rządami liberałów wielbiących wolny (czy może raczej powolny) rynek wykształcić, wyuczyć i wdrożyć do pracy wielomilionową rzeszę naszych urzędników, możemy pomyśleć o ich eksporcie do innych krajów, jako nasz najlepszy na zagranicę (przepraszam) towar. Że co? Że inne kraje by ich nie chciały? Tych milionów to tylko mądry by nie chciał.