Sławomir Jastrzębowski: Umrzyj już, bo robisz kłopot politykom

2013-12-20 2:50

Powiedzmy szczerze, Drogi Czytelniku. Ty jesteś potrzebny im, żebyś płacił podatki na nich, bo lubią pławić się w luksusach oni. No i raz na kilka lat jesteś potrzebny im, żebyś stanął przy urnie wyborczej i zagłosował na nich. Bo - jak już wspomniałem, lecz powtórzę - lubią z Twoich podatków pławić się w luksusie oni. A poza tym to Ty, Drogi Czytelniku, jesteś kłopotem dla nich, dla naszych wspaniałych polityków.

Weźmy choćby sytuację Twojej choroby. Czy Ty naprawdę musisz chorować, czy nie wiesz, że to jest kłopot dla pławiących się w luksusie?

Patrz: Sławomir Jastrzębowski komentuje: Tomuś Pan


Co prawda artykuł 68 naszej wciąż teoretycznie obowiązującej konstytucji mówi, że "Każdy ma prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych", ale przecież każdy dorosły obywatel wie, że to jest lipa. Bo tak naprawdę, to masz prawo czekać na operację kilka miesięcy, a jak masz pecha, to nawet kilka lat - o czym zapomnieli napisać w konstytucji oni.

"Super Express" co chwila opisuje sytuacje, w których Ty, Drogi Czytelniku, musisz stać w wielogodzinnych uwłaczających Ci kolejkach, żeby zapisać się do lekarza, sytuacje, w których odmawiają Ci leczenia, powołując się nie na konstytucję, ale na wyczerpane pieniądze, którymi gospodarują oni.

Co ciekawe, pieniędzmi, miliardami złotych, gospodarują tak, żeby nie brakowało im. I nie brakuje, ale im. Jeśli chorujesz, obciążasz i uszczuplasz budżet, który oni bardzo lubią, bo dobrze im do życia służy. Twoja śmierć, choć kończy kłopoty z Tobą, też jest pewnym kłopotem, bo rodzinie trzeba wypłacić zasiłek pogrzebowy.

Patrz też: Sławomir Jastrzębowski komentuje: Koncepcja Stadionu Narodowego

Na szczęście (dla nich) został zmniejszony. Jeżeli jednak, Drogi Czytelniku, nie zdecydujesz się umrzeć, staniesz przed przykrym pytaniem: jak żyć. Wydaje mi się, że dobrą wskazówką do godnego życia jest proste stwierdzenie: następnym razem, przy urnie, nie dać z siebie zrobić idioty.