W Polsce nie można wyrazić zdania?
– Ta dzisiejsza manifestacja przeczy tym tezom, które od wielu lat opozycja powtarza, o końcu demokracji, o tym, że w Polsce nie można wyrażać swojego zdania. Właśnie tak jak w każdym demokratycznym kraju można się spotkać, można organizować manifestację partyjną - taką, jak widzieliśmy dzisiaj w Warszawie - powiedział Piotr Müller.
Premier Morawiecki wbił szpilę organizatorom marszu w stolicy. Wypomniał wolność podczas rządów PO
– My natomiast w tym samym czasie zajmujemy się tym, aby w Polsce powstawały inwestycje, w szczególności Polsce lokalnej, premier dziś jedną z takich inwestycji odwiedzał – dodał Müller. Jak podkreślił, celem rządu jest realizacja zapowiedzi m.in. program 800 plus czy bezpłatne autostrady.
"Rząd na trudne czasy"
Müller zaznaczył, że chodzi o to, aby nie rozgrzewać emocji politycznych. – My jesteśmy od tego, aby rządzić w trudnych czasach – podkreślił. Przypomniał, że rząd odpowiedział na wyzwania związane z pandemią koronawirusa, szantażem energetycznym ze strony Rosji, a także wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie.
– Chcemy przede wszystkim zajmować się sprawami zwykłych ludzi, a nie awanturą polityczną – mówił rzecznik rządu.
Na uwagę, że liderzy opozycji zjednoczyli się na marsz po przyjęciu przez Sejm, a potem podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudy ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, odparł: "To była pewnego rodzaju wymówka polityczna zapewne".
Mocne przemówienie Tuska na marszu 4 czerwca. „Demokracja nie umrze, będziemy głośno krzyczeć”
"Komisja ds. badania wpływów Rosji"
– Z przykrością odbieram wypowiedzi niektórych polityków pozostałych partii opozycyjnych, które mówią o tej komisji, ponieważ ta komisja ma zbadać wpływy rosyjskie na terenie Polski - to jest jej głównym cele. Ja wiem, że część polityków - głównie związanych z Platformą Obywatelską - obawia się tej komisji – dodał rzecznik PiS. Przypomniał, że podobne komisje funkcjonują w innych krajach w Europie.