"Stare lisy organizują marsz antyrządowy"
Marsz opozycji wymierzony był w rządy PiS. Na Placu Zamkowym lider PO i organizator marszu zadeklarował, że 15 października zmieni się w Polsce władza. W przeddzień marszu w internecie pojawił się podcast szefa rządu, w którym Mateusz Morawicki opowiedział, co sądzi o tej inicjatwie opozycji. – Śmieszy mnie trochę, kiedy stare lisy, siedzące w polityce wiele lat, organizują marsz antyrządowy i przedstawiają go jako spontaniczny protest obywatelski. Od lokalnych samorządowców słyszałem, jak wszystko wygląda od kuchni. Z centrali Platformy poszła dyrektywa, żeby wszyscy ichniejsi prezydenci i burmistrzowie zwozili jak najwięcej działaczy Platformy, pracowników miejskich spółek, samorządowców itd. – oznajmił Morawiecki.
Mocne przemówienie Tuska na marszu 4 czerwca. „Demokracja nie umrze, będziemy głośno krzyczeć”
"Tusk orędownikiem wolności..."
Według szefa rządu, marsz w stolicy nie był inicjatywą oddolną. – Ten niedzielny marsz to będzie marsz działaczy, wyborców i sympatyków PO. A także paru innych formacji. A kto z przedstawicieli innych partii opozycyjnych daje się w to wkręcić, ten tylko buduje pana Tuska, kosztem własnej niezależnej pozycji – podkreślił premier, który dodatkowo podzielił się swoimi opiniami o rządach PO-PSL. Zdaniem Morawieckiego, nie było wówczas swobody poglądów. – Orędownikiem jakiej wolności jest pan Tusk? Jako premier zdążył na tym polu coś pokazać. Może chodziło mu o ACTA? – zapytał szef rządu przypominając, że wówczas na ulice wyszły oddolne manifestacje protestujących przeciwko przepisom, które miały uregulować prawo własności do treści w internecie. Premier Morawiecki przypomniał też m.in. starcia strajkujących górników z policją, podczas których funkcjonariusze użyli broni palnej.
Nad marszem opozycji latał samolot. Napis może wielu rozzłościć