Daninę solidarnościową, o czym mówił niedawno premier Mateusz Morawiecki (50 l.), będzie płacić ok. 0,5 proc. najlepiej zarabiających, czyli ok. 46 tys. podatników. To oni zrzucą się na dorosłych niepełnosprawnych i ich opiekunów. Według wyliczeń "Rzeczpospolitej" danina na jedną osobę miałaby wynosić od 13 tys. zł rocznie, czyli ok. 1,1 tys zł miesięcznie, aż do 113 tys. zł rocznie!
Tymczasem podatek nie dotyczyłby ludzi władzy: premiera, ministrów czy posłów. Dla przykładu szef rządu dostaje miesięcznie ok. 17 tys. zł brutto, ministrowie 14-15 tys. zł, a parlamentarzyści 10 tys. zł.
- To skandal, że władza chce opodatkować ludzi, a nie zacznie od siebie. Są pieniądze dla niepełnosprawnych, choćby z subwencji partyjnych! - mówi nam Stanisław Tyszka z ruchu Kukiz'15. Również eksperci krytykują pomysł rządzących w sprawie opodatkowania najlepiej zarabiających. - Miały być przecież niższe podatki i brak nowych. Sfinansować pomoc dla niepełnosprawnych można w inny sposób. Premier lubi podkreślać, że uszczelnia VAT, co daje potężne pieniądze dla budżetu. Może tu jest rozwiązanie? Pieniądze dla najsłabszych szybko się znajdą - komentuje ekonomista dr Andrzej Sadowski (55 l.) z Centrum im. Adama Smitha.
Zobacz także: Rafał Bakalarczyk apeluje: Wsparcia potrzebują też rodziny niepełnosprawnych