Ryszard Czarnecki

i

Autor: Paweł Dąbrowski Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki: Nie nawrócimy ogniem i mieczem

2018-04-21 4:30

Czy po wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Polska zrezygnuje z rechrystianizowania Europy? Ryszard Czarnecki, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego (PiS), w rozmowie z Super Expressem.

"Super Express": - Szef MSZ Jacek Czaputowicz w wywiadzie dla francuskiej gazety powiedział, że każdy kraj powinien zachować swoją tożsamość, jednak Unia Europejska jako całość nie musi się odwoływać do wartości chrześcijańskich. To niezależne słowa ministra czy może nowe stanowisko rządu, który nie będzie już chciał rechrystianizować kontynentu?

Ryszard Czarnecki: - Wypowiedź ministra Jacka Czaputowicza jest jego indywidualną opinią. Oczywiście lepiej, żeby Europa wróciła do swoich chrześcijańskich korzeni. Żeby wróciła do wartości, które prezentowali ojcowie założyciele Unii Europejskiej, jak Alcide de Gasperi czy kandydat na ołtarze Kościoła katolickiego Robert Schuman. Ale miejmy świadomość, że Europa Zachodnia jest, nad czym ubolewam, laicka. Nie jest rolą Polski, by nawracać kogoś na siłę.

- Środowiska katolickie mogą powołać się na argument o roli św. Jana Pawła II albo o opisanej w dzienniczku św. Faustyny iskrze, z której ma wyjść nawrócenie całego świata. To może jednak misyjność jest potrzebna?

- Oczywiście, możemy pokazywać, że w Polsce, kraju katolickim, jest mniejsza przestępczość, że nie ma tu terroryzmu. Natomiast Polska nie ma ani instrumentów, ani woli politycznej, by być Chrystusem narodów i nawracać innych. Musimy zachować nasze tradycyjne wartości, dbać o nie u siebie. Ale nawracanie nie może odbywać się ogniem i mieczem, ale dobrym przykładem.

- Słowa ministra Czaputowicza wywołały jednak ogromną konsternację u środowisk konserwatywnych. Czy nie obawia się pan podziału w elektoracie PiS w związku z wystąpieniem szefa polskiej dyplomacji?

- Obecny rząd obok rządu Jarosława Kaczyńskiego z lat 2005-2007 jest największym obrońcą wartości chrześcijańskich po II wojnie światowej. Nie sądzę, by wyborcy PiS mieli powody do niepokoju. Indywidualne wypowiedzi ministra, który chce pokazać bardziej umiarkowaną twarz Polski, nie są żadnym sygnałem, że rząd w jakiejkolwiek mierze zmienia swoją postawę w kwestii obrony wartości chrześcijańskich.