Rozlewiska dobre dla ludzi
Skąd się wzięło aż tyle tych przeszkód? Wiele z nich to pozostałości nieczynnych, dawno zamkniętych fabryk. Powinniśmy je po prostu rozebrać i pozwolić rzekom wrócić do naturalnego biegu. Kiedy rzeka się wije, zakręca, tworzy rozlewiska, jest to dobre nie tylko dla ryb, lecz także dla ludzi. Więcej wody zostaje wtedy w glebie, a latem mniej doskwiera rolnikom susza.
Mamy też progi wodne, które są ciągle w przemysłowym użyciu. Korzystają z nich często duże zakłady. To, że ktoś zarabia pieniądze, nie oznacza jednak, że życie w rzece trzeba zrujnować. Można wtedy zbudować tzw. przepławki, czyli specjalne tory dla ryb, żeby mogły ominąć przeszkody. Oczywiście to tylko proteza. Zdecydowanie lepiej, kiedy bieg rzeki jest naturalny. Niemniej taka proteza chroni życie i jest lepsza niż nic.
Adrian Zandberg nie ma złudzeń. "Pracownicy zakładają związek - i wkrótce potem otrzymują zwolnienia"
Teoretyczna troska
Wydawałoby się oczywiste, że skoro ktoś zarabia na rzece, to powinien płacić za doprowadzenie jej do jako takiego ładu. Niestety, jest inaczej. Przyjrzeliśmy się tej sprawie wspólnie z posłanką Darią Gosek-Popiołek. Objechaliśmy kilka małopolskich rzek, obejrzeliśmy instalacje. Okazuje się, że obowiązek dbania o środowisko bywa czysto teoretyczny.
Teoretycznie fabryka musi chronić życie w rzece. W praktyce może się tego obowiązku „zrzec”. Mechanizm działa bardzo prosto: pan prezes oświadcza, że nie zapłaci, a następnie przepławkę budują państwowe Wody Polskie, za środki z budżetu i z UE. Wszyscy dorzucamy się więc do biznesów, które szkodzą środowisku. Co więcej – idą na to pieniądze, które powinniśmy wydawać na ochronę przyrody.
Ryzykowna matczyna emerytura. ZUS ją przyznaje, a później odbiera. Z odsetkami
Czas zatrzymać uspołecznienie strat
Co by się stało, gdyby to Państwo „zrzekli się” obowiązku płacenia za świąteczne zakupy w markecie? Obawiam się, że żaden minister nie pojawiłby się nagle przy kasie, żeby pokryć koszty wigilii. Co najwyżej moglibyście wtedy spotkać się z policjantem. A trzeba tu podkreślić, że sprawa dotyczy m.in. dużych firm notowanych na giełdzie. Czy takie sponsorowanie dużych biznesów z kieszeni podatnika jest w porządku? Tym bardziej że to nie tylko problem finansowy, lecz także zachęta do używania archaicznych technologii.
Tę szkodliwą modę na prywatyzację zysków i uspołecznianie strat można zatrzymać. Państwo ma narzędzia, żeby to zrobić. Wspólnie z posłanką Gosek-Popiołek zwróciliśmy się w tej sprawie do ministerstwa. Czekamy na odpowiedź.