Dywersja na torach. Tusk zwołuje Komitet ds. Bezpieczeństwa

Rząd reaguje na alarmujące doniesienia z trasy kolejowej Warszawa-Lublin. Premier Donald Tusk potwierdził akt dywersji na torach i zwołał na wtorek pilne posiedzenie komitetu ds. bezpieczeństwa. To odpowiedź na eksplozję ładunku wybuchowego, która zniszczyła torowisko w dwóch miejscach. Służby badają sprawę, a wiceminister MSWiA sugeruje, że to może być element szerszej fali sabotażu w Polsce.

Premier Tusk na miejscu zdarzenia

i

Autor: Kprm/ PAP
Polityka SE Google News
  • Premier Tusk potwierdził akt dywersji na trasie kolejowej Warszawa-Lublin, gdzie eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. 
  • Do zdarzenia doszło w niedzielę rano, 16 listopada 2025 roku, w pobliżu miejscowości Mika, a uszkodzenia stwierdzono również bliżej Lublina.
  • Służby, w tym policja i ABW, intensywnie badają sprawę, traktując ją priorytetowo ze względu na podejrzenia sabotażu. 
  • W związku z incydentem, we wtorek rano odbędzie się posiedzenie rządowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem dowódców wojskowych i szefów służb

Premier potwierdza dywersję i zwołuje sztab kryzysowy

W poniedziałek, 17 listopada, premier Donald Tusk oficjalnie potwierdził, że uszkodzenie infrastruktury kolejowej na jednej z kluczowych tras w kraju było wynikiem celowego działania. W odpowiedzi na powagę sytuacji szef rządu podjął natychmiastowe kroki. We wtorek (18.11) rano odbędzie się posiedzenie komitetu ds. bezpieczeństwa z udziałem dowódców wojskowych, szefów służb i przedstawiciela prezydenta. 

Decyzja ta podkreśla, jak poważnie władze państwowe traktują incydent, który mógł doprowadzić do katastrofy w ruchu kolejowym. Oświadczenie premiera rzuciło nowe światło na sprawę, która początkowo była zgłaszana jako zwykła usterka techniczna.

Jak doszło do wybuchu na trasie Warszawa-Lublin?

Wszystko zaczęło się w niedzielę rano, 16 listopada 2025 roku. To wtedy maszynista pociągu jadącego w rejonie miejscowości Życzyn (powiat garwoliński), niedaleko stacji PKP Mika, zgłosił nieprawidłowości zauważone na torach. Na miejsce skierowano służby, a Komenda Wojewódzka Policji z siedzibą w Radomiu informowała o wstępnych oględzinach, które wykazały uszkodzenie fragmentu torowiska.

Dopiero późniejsze ustalenia i oficjalny komunikat premiera ujawniły prawdziwą przyczynę zdarzenia. „Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji na torach. Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Na miejscu pracują służby i prokuratura. Na tej samej trasie, bliżej Lublina, również stwierdzono uszkodzenie” – poinformował premier Tusk. Obecnie funkcjonariusze policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) prowadzą intensywne śledztwo, aby ustalić sprawców i dokładne okoliczności zdarzenia.

Czy w Polsce dochodzi do innych aktów sabotażu?

Incydent na trasie Warszawa-Lublin wpisuje się w niepokojący kontekst, na który zwrócił uwagę wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk. Pytany w Polsat News o tę kwestię, przyznał, że nie można wykluczyć, iż jest to część szerszego zjawiska. „W Polsce od dłuższego czasu obserwuje się wiele różnego rodzaju sabotaży. To może być jeden z takich sabotaży. My tego w żaden sposób nie wykluczamy” – stwierdził Duszczyk.

Jego słowa nawiązywały do wcześniejszych, nieoficjalnych doniesień o słyszanych w okolicy wybuchach, których policja początkowo nie potwierdzała. Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, zapewnił, że sprawa jest traktowana z absolutnym priorytetem, co sugeruje, że służby państwowe analizują potencjalne powiązania tego ataku z innymi próbami destabilizacji bezpieczeństwa w kraju.

Marek Meissner: będą kolejne ataki i sabotaże
Sonda
Czy kary za sabotaż i dywersję w Polsce powinny być surowsze?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki