Według nowego sondażu, informacje dotyczące wojny w Ukrainie śledzi nieco ponad połowa respondentów - 51 proc. W porównaniu z kwietniowym badaniem odnotowano 15-proc. spadek.
Zainteresowanie tematem wojny w Ukrainie spada wraz z wiekiem ankietowanych. O powody takiego nastawienia "Rzeczpospolita: zapytała Lwa Gudkowa, szefa Centrum Lewady. Socjolog wskazał, że rosyjska młodzież jest grupą, która w najmniejszym stopniu popiera działania Putina w Ukrainie, jednak jednocześnie jest świadoma swojego braku wpływu na sytuację. - Zamykają się i nie chcą brać za to odpowiedzialności - mówił Gudkow.
Sumując odpowiedzi wszystkich grup wiekowych, poparcie dla działań Rosjan w Ukrainie wynosi wśród badanych 76 proc. Podobne wyniki uzyskano również na wiosnę. Swój sprzeciw wobec decyzji Kremla wyraziło 17 proc. respondentów, a 7 proc. nie miało zdania na ten temat.
ZOBACZ TAKŻE: Na Ukrainie życie straciło 7 tys. cywilów. Od bomb, rakiet i pocisków artyleryjskich
Wojna w Ukrainie a poczucie moralnej odpowiedzialności u Rosjan. Smutne wnioski
Uczestnicy badania zostali również zapytani o poczucie moralnej odpowiedzialności za śmierć i zniszczenia, jakie powoduje rosyjskie wojsko w Ukrainie. Aż 60 proc. przyznało, że w ogóle nie czuje się odpowiedzialna. 23 proc. respondentów poczuwa się "w pewnym stopniu”, a 10 proc. potwierdziło, że ma poczucie moralnej odpowiedzialności.
Zdaniem Gudkowa, takie nastawienie jest wynikiem myślenia z czasów radzieckich, gdzie jednocześnie demonstrowano lojalność wobec władz i nie brano personalnej odpowiedzialności za ich działania. - A przecież akceptacja działań państwa jest współuczestniczeniem w przestępstwach popełnianych przez państwo - wskazał socjolog.
Gudkow tłumaczył w rozmowie z "Rzeczpospolitą”, że pomimo upadku sowieckiego systemu, wśród Rosjan przetrwały imperialne mity i stereotypy. Co więcej, jak wskazuje socjolog, zachowały się również totalitarne struktury - służby i sądy. - To nie tylko wina Putina, ale również demokratów rządzących w latach 90. Bo wtedy komunizm nie został w Rosji rozliczony - stwierdził Gudkow.
Choć Centrum Lewady jest uznawane za niezależny ośrodek, to należy podkreślić, że wyniki wszystkich badań prowadzonych w Rosji często są postrzegane za mało wiarygodne. Powodem jest fakt, że krytykowanie władzy nawet w anonimowych ankietach telefonicznych może być bardzo ryzykowne, co powoduje, że niektórzy respondenci mogą się bać udzielania szczerych odpowiedzi.
ZOBACZ TAKŻE: Córka rzecznika Kremla została oszukana! Straciła sporo pieniędzy