Rosja stawia ultimatum
Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że jeśli siły ukraińskie walczące w Mariupolu złożą broń, począwszy od godziny 6 rano czasu moskiewskiego (5 rano czasu polskiego) w niedzielę, ich życie zostanie oszczędzone - poinformowała agencja Reutera, powołując się na komunikat rosyjskiej agencji Tass.
Tass cytuje rosyjskiego generała pułkownika Michaila Mizintsewa, który oświadczył, że oferta Moskwy była podyktowana "katastrofalną sytuacją" w zakładzie, jak również "czysto ludzkimi wartościami". Rosjanin dodał: "Gwarantujemy, że życie wszystkich tych, którzy złożą broń, zostanie oszczędzone". Zgodnie z warunkami proponowanego porozumienia, pozostali w zakładzie obrońcy mieliby opuścić obiekt bez broni i aminucji między godziną 6 a 13 czasu moskiewskiego.
Reuters poinformował, że władze w Kijowie nie zareagował natychmiast na tę propozycję. Można domyślać się, że jeżeli Ukraina nie przystanie na ultimatum miasto spłynie krwią.
Ostrzały nie cichną
W nocy z soboty na niedzielę (16/17.04) nad prawie całą Ukrainą zawyły syreny przeciwlotnicze, zaś w Kijowie w niedzielny poranek, jak podała agencja Reuters, powołując się na lokalne media. Nieznane są na razie oficjalne wyjaśnienia eksplozji.
Również w obwodzie ługańskim trwają ataki. W nocy i rano rosyjskie siły kontynuowały ostrzały Siewierodoniecka, Kreminnej i Nowodrużeska. W ciągu doby w Charkowie w wyniku rosyjskich ostrzałów wybuchło 11 pożarów, co najmniej dwie osoby zginęły, 18 jest rannych – poinformowali w niedzielę rano ratownicy. Ratownicy służby ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformowali, że w ciągu doby byli 31 razy wzywani do działań na terenie Charkowa. W wyniku ostrzałów wybuchło 11 pożarów.
Zobacz zdjęcia z wojny na Ukrainie.