Roman Giertych straszy PiS i... V RP

2015-08-27 14:07

Roman Giertych, niegdyś koalicjant Jarosława Kaczyńskiego jest obecnie jednym z największych jego przeciwników. We wczorajszym wywiadzie stwierdził, że jeśli PiS zdobędzie większość konstytucyjną, to nie będzie to powrót do IV RP, a nastąpi już... V RP, po której długo w państwie nie zapanuje normalność. -  Chciałbym przyłożyć się do tego, by Prawo i Sprawiedliwość większości w Senacie nie miało - powiedział Giertych.

W wywiadzie Roman Giertych oznajmił, że jego główną motywacją powrotu do polityki (będzie walczył o fotel senatora jako kandydat niezrzeszony, w okręgu, którym PO nie wystawi kandydata) jest wsparcie walki przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. Tłumaczył, że w przypadku zwycięstwa tej partii w wyborach do Sejmu, co wydaje się być prawdopodobnym scenariuszem, najważniejszym jest, aby ugrupowanie to nie zdobyło większości w Senacie. Tylko sprzeciw senatorów będzie wtedy mógł zatrzymać wszelkie projekty nowelizacji konstytucji, o których wspomina PiS i prezydent Duda (wywodzący się z tej partii). Jak mówił: -  Chciałbym przyłożyć się do tego, by Prawo i Sprawiedliwość większości w Senacie nie miało. To wspólny interes Platformy, mój i Polski, by PiS nie miał takiej większości.

Były wicepremier przestrzega jednak przed ewentualnym zwycięstwem swojego byłego koalicjanta. Jak powiedział: - Jeśli PiS wygra tak, że będzie miało większość bezwględną, będzie IV RP. Jeśli wygra i będzie miało większość konstytucyjną to będzie V RP, z której tak szybko nie wrócimy do normalności.

Giertych zwrócił jednak uwagę na fakt, że polityka ma to do siebie, że ciężko coś w niej brać za pewnik. Przypuszczenie, która jeszcze wczoraj wydaje się być wielce prawdopodobne, już następnego dnia może okazać się nierealne. Przypomniał, że jeszcze kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi wydawało się, że Bronisław Komorowski obroni swoje stanowisko, zaś Andrzej Duda był dla większości społeczeństwa postacią anonimową. Przyznał, że zazwyczaj: - Wygrywa ten, kto bardziej chce. A widać, że premier Ewa Kopacz bardzo chce wygrać. Dynamika jest po jej stronie. Widać, że zatrzymał się negatywny dla Platformy Obywatelskiej trend.

Zobacz także: Giertych boi się Kurskiego?