Mateusz Lachowski

i

Autor: SE

Prosto z Ukrainy

Korespondent wojenny o armii rosyjskiej: Gdyby oni weszli do Polski, to by było dokładnie to co tu, tylko na skalę większą! [Raport Złotorowicza]

2022-06-30 11:42

Wojna na Ukrainie trwa. W najnowszym odcinku "Raportu Złotorowicza" programu prowadzonego przez Jana Złotorowicza gościem jest korespondent wojenny, dziennikarz znany z anteny TVN Mateusz Lachowski. Korespondent na własne oczy obserwuje, jak wygląda wojna na Ukrainie. Aktualnie reporter wojenny przebywa pod Donieckiem. W "Raporcie Zlotorowicza" powiedział wprost: - Zobaczyłem tu, że Rosjanie, ta armia rosyjska to często ludzie wyjęci z nędzy, dla nich dywanik łazienkowy, czy toaleta w domu, czy Nutella to jest szok kulturowy. To nie żart, mówię serio. Ci ludzie są w armii, tacy ludzie wyrwani z nędzy, przychodzą tu i niestety ona rodzi zło. Gdyby oni weszli do Polski, co broń panie Boże, to by było dokładnie to co tu, tylko na skalę większą.

Dziennikarz Mateusz Lachowski to dziennikarz i dokumentalista, który od początku wojny na Ukrainie jest niemal cały czas na miejscu i pracuje jako korespondent m.in. TVN. Korespondent wojenny w rozmowie na antenie "Raportu Złotorowicza" opowiada o tym, jak wygląda obecnie sytuacja. Gdy Lachowski ostatnio gościł w "Raporcie Złotorowicza" opowiedział o przykrej sytuacji. Okazuje się, że telewizja francuska, która relacjonowała sytuację z frontu, pojechała na pozycję wraz z ukraińskimi żołnierzami. Lachowski wyjaśnił, że zawsze umawia się, iż przed puszczeniem materiału pokazuje go żołnierzom, by sprawdzić, co będzie pokazana. Ważne by nie były to materiały, które mogą być niebezpieczne dla żołnierzy. A, jak mówi korespondent, Francuzi puścili reportaż, a pokazali w nim po pierwsze niezakryte twarze żołnierzy, a do tego pokazali mapy. W efekcie dosłownie dwa dni później doszło do ataku na Ukraińców w tym miejscu! 

Relacja z Ukrainy. Lachowski o tym, jak wygląda front i jak wygląda miejsca odbite przez Ukraińców 

Mateusz Lachowski jest obecnie w okolicach Doniecka. Jak relacjonuje odbył przedwczoraj rozmowę ze znajomym lekarzem, który opowiedział mu o tym, czy Bahmut jest już na froncie, a jest to 9 km od frontu. Obaj doszli do wniosku, że nie. Czym jest front: - Jeśli po mieście biegają bezdomne psy i ludzie, którzy nie mają co jeść, jeśli non stop jest ostrzał, i nie ma pół godz. bez ostrzału, to jesteś na froncie. 

Jak mówi Lachowski taktyka Rosjan jest taka: strzelanie, bombardowanie, a dopiero potem wjeżdżają czołgi i wchodzą żołnierze, by zajmować dany teren. Nawiązał też do rozważań, jak by to wyglądało, gdyby Rosja zaatakowała Polskę:

- Ludzie, którzy się tym zajmują, analitycy, planowali np. jakąś obronę. ktoś myślał: coś zajmą, a my to odbijemy potem. Ja zobaczyłem w Ukrainie, że jeśli Rosjanie coś zajmują, to tam nie ma co odbijać. (...) W miejscowościach pod Charkowem, widziałem wsie, które po zajęciu i odbiciu przez Ukraińców, to są zgliszcza, tam we wsi stał jeden dom i to bez okien. (...) To zgliszcza. 

Korespondent wojenny mówi, jak naprawdę wyglądają odbite przez Ukraińców wsie. To przerażające!

Korespondent wojenny, Mateusz Lachowski, o rosyjskiej armii: Gdy rosyjska armia gdzieś wejdzie, to wszystko jest rozkradane, nie ma nic

Lachowski pokazał też, jak wygląda lej po bombie lotniczej ważącej 250 kg. To ogromny dół, głęboki na 3-4 metrów. Korespondent zaznaczył, że jeśli coś pokazuje, to musi mieć pewność, że może to opublikować. Dziennikarz wyjaśnił też, czym strzelają Rosjanie i jak wyglądają ich ataki, jak mówi atak na centrum handlowe, najprawdopodobniej nie był w nie wymierzony, a raczej w zakłady, które są obok, bo Rosjanie ostrzeliwują miejsca z dala od frontu, ale to budynki mające związek z ekonomią ukraińską. Korespondent skomentował też sprawę szczytu NATO i tego, jakie zmiany może on przynieść.

- Ja nie wiem, jakie będą konkluzje dotyczące szczytu NATO, słyszałem że sztab V korpusu USA ma być na stałe w Polsce, powinniśmy się cieszyć, bo nie chcemy mieć tego u siebie, nie chcemy być zagrożeni tym, co jest tutaj. Nam się pewne rzeczy nie mieszczą w głowie. Zobaczyłem tu, że Rosjanie, ta armia rosyjska to często ludzie wyjęci z nędzy, dla nich dywanik łazienkowy, czy toaleta w domu, czy Nutella to jest szok kulturowy. To nie żart, mówię serio. Ci ludzie są w armii, tacy ludzie wyrwani z nędzy, przychodzą tu i niestety ona rodzi zło. Gdyby oni weszli do Polski, co broń panie Boże, to by było dokładnie to co tu, tylko na skalę większą. Miasta są ogołacane ze wszystkiego. Gdy rosyjska armia gdzieś wejdzie, to wszystko jest rozkradane, nie ma nic, już nie mówię o gehennie ludności cywilnej.