Prokurator kwestionował wydawanie kart
W referendum Polacy odpowiadali m.in. na pytania o wyprzedaż majątku państwowego i likwidację bariery na granicy z Białorusią. Jednym z głównych wątków, wskazywanych w protestach przeciwko ważności referendum, była kwestia przypadków pytania głosujących przez członków komisji referendalnych o wolę pobrania karty do głosowania w referendum. Na tę kwestię - jako „poważne naruszenie” - zwracał uwagę m.in. podczas posiedzenia w SN przedstawiciel Prokuratora Generalnego.
Rząd Morawieckiego zyska jednak większość?! Suski na wizji ocenił szanse! "Na 150 procent!"
– Za zbyt daleko idącą należy uznać interpretację, że z treści Kodeksu wyborczego wynika zakaz formułowania przez członków obwodowych komisji wyborczych pytań zmierzających do ustalenia, czy wyborca chce otrzymać konkretną kartę do głosowania – wskazała jednak w uzasadnieniu uchwały prezes Lemańska.
Pytania nie naruszają kodeksu
Jak dodała, „sam fakt kierowania tego rodzaju pytań do wyborców przez członków komisji nie może być poczytywany za naruszenie Kodeksu wyborczego”. – Trudno także przyjąć, że norma, nakazująca członkom obwodowych komisji wyborczych wydanie kart do głosowania, oznacza każdorazowy i bezwzględny obowiązek wręczenia wszystkich możliwych kart, skoro jest prawnie dopuszczalnym, że sam wyborca może odmówić przyjęcia poszczególnych kart – dodała prezes Lemańska.
Kwiatkowski: Prezydent rzucił koło ratunkowe neosędziom
Do tej uchwały zdanie odrębne zgłosiło trzech sędziów SN. Kolejnych czterech sędziów SN zgłosiło zdania odrębne do uzasadnienia uchwały.