Rafał Trzaskowski ukarze żonę jak zostanie prezydentem Warszawy

2017-11-03 11:49

Kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta stolicy, Rafał Trzaskowski w wywiadzie dla Super Expressu o swoich planach i programie wyborczym.

– Długo się pan opierał przed tym kandydowaniem. Co zaważyło, że zdecydował się pan walczyć o Warszawę?

Rafał Trzaskowski: – Zrozumiałem, że z jednej strony absolutnie trzeba bronić Warszawy przed rządami PiS. A z drugiej –  samo miasto potrzebuje
zmiany. Mądrej zmiany. Potrzebuje kogoś młodego, energicznego, otwartego, kto ma tutaj rodzinę, małe dzieci. Kto jeździ nie tylko samochodem, ale i autobusami, i rowerem. Kogoś z otwartą głową i nowym spojrzeniem.

– To stare spojrzenie Hanny Gronkiewicz-Waltz już się wyczerpało?

– Cóż. Mnie jako warszawiaka bulwersuje to samo, co większość mieszkańców: oddawanie kamienic w ręce dziwnego układu, które rozpoczęło
się jeszcze w 2002 r., to, jak wygląda centrum miasta, płachty z reklamami i korki.

– Ale skoro ma być zmiana, to jak przekonać warszawiaków, że nie będzie pan kontynuował działań Hanny Gronkiewicz-Waltz? Ona przecież pana
wielokrotnie popierała. Blisko współpracowaliście…

– Czy z tego powodu, że byłem szefem kampanii pani prezydent w 2010 r., mam odpowiadać za patologie w reprywatyzacji? Czy każdy,  kto pracował w jej sztabie, jest odpowiedzialny? Jan Śpiewak też?  Każdy, kto był w PO, jest odpowiedzialny? Patryk Jaki też? (był radnym PO w Opolu – red.) Nie dajmy się zwariować. Nie jestem urzędnikiem ratusza ani nawet warszawskim działaczem PO, przez lata zajmowałem się innymi sprawami,
mam inne priorytety i własne zdanie. Od miesięcy mówię, że PO musi się zmienić. Jak się nie zmienimy, nie wygramy wyborów. Zacznijmy od Warszawy. Zrobię wszystko, żeby zyskać zaufanie i odbudować wiarygodność ratusza.

– Jakie zatem priorytety dla stolicy?

– Po realizacji dużych projektów infrastrukturalnych czas na miasto przyjazne mieszkańcom. Poprawę jakości życia, partycypację mieszkańców w
procesie zmian w Warszawie. Szczegóły będą w programie. Pracuję nad nim.

– Czy pomniki smoleńskie powinny stanąć na Krakowskim Przedmieściu?

– Na to pytanie powinni odpowiedzieć warszawiacy w referendum zorganizowanym razem z wyborami samorządowymi.

– Pana żona pracuje w urzędzie miasta. Co będzie, gdy zostanie pan prezydentem?

– Nie będzie mogła tam pracować. Nie zamierzam wprowadzać standardów PiS i być przełożonym i pracodawcą własnej żony. Ona bardzo lubi swoją pracę i, jak się należy domyślać, nie jest zachwycona taką perspektywą. Rozmawiamy o tym.

– Którego kandydata PiS się pan obawia? Patryk Jaki? Stanisław Karczewski? A może Jan Ołdakowski byłby najtrudniejszym rywalem?

– Nie wiem, kogo wystawi PiS. Nikogo się nie boję. Ale każdego będę traktował z pełną powagą i szacunkiem.

– Nowoczesna jest rozczarowana, że PO ogłasza pana kandydaturę w trakcie rozmów o wspólnym starcie.

– Przecież kandydat Nowoczesnej od miesięcy prowadzi kampanię! Jesteśmy otwarci na współpracę, musimy mieć wspólne listy do rady miasta i
dzielnic. Ja zapraszam do rozmów wszystkie środowiska opozycyjne.

– I zaproponuje pan stanowiska wiceprezydentów Nowoczesnej i lewicy?

– Na razie poprzestańmy na rozmowach o współpracy przed wyborami.

– Spodziewa się pan zwycięstwa w pierwszej turze?

– (Śmiech). Nikt tego nie wie. Ale jeśli PiS zmieni ordynację wyborczą, to w ogóle może być tylko jedna tura…

Rozmawiała Izabela Kraj

Zobacz też: Kim jest Rafał Trzaskowski, kandydat PO na prezydenta Warszawy?

Zobacz także: Walczak: HGW z brodą kontra dresiarz

Przeczytaj również: Jan Śpiewak: Gronkiewicz-Waltz nie chce zeznawać, bo musiałaby mówić prawdę