"Super Express": - Jak pan ocenia wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej, którzy po przegranych wyborach odcinali się od prezydenta Bronisława Komorowskiego? Przegrał, ale w rankingach popularności jest wciąż wyżej niż wielu liderów PO...
Rafał Trzaskowski: - Odcinanie się od prezydenta jest absolutnie pozbawione sensu. To był kandydat PO, partia go wspierała. Takie wypowiedzi absolutnie nie powinny mieć miejsca.
- Władze PO, w tym Ewa Kopacz, zapowiadają zmiany. Między innymi jeszcze szersze otwarcie się na elektorat zarówno po prawej, jak i po lewej stronie. Nie staniecie się przez to jeszcze bardziej rozmyci i nieczytelni dla waszych wyborców?
- Po zimnym prysznicu, jakim była porażka w wyborach prezydenckich, musimy poszukiwać nowych wyborców. Ale przede wszystkim zadbać o dotychczasowy stały elektorat PO, co podkreśliła premier Kopacz. A także wyjść do ludzi, wsłuchać się w ich problemy oraz rozmawiać z nimi o tym, co robimy. I na tej podstawie budować poparcie i poszerzać elektorat.
- Kiedy wsłuchamy się w działaczy PO oraz wielu jej prominentnych zwolenników, to usłyszymy, że zwycięstwo Dudy to "droga do dyktatury", prezydenta wybrała "gorsza Polska", czyli "niedouczeni gówniarze" lub wieś. Że Bronisław Komorowski przegrał z "komediantem", "chłystkiem", że "czas emigrować". Komuś, kto głosi takie rzeczy, trudno będzie wyjść do ludzi.
- Nie słyszałem tak skrajnych poglądów w szeregach PO. Głoszenie takich opinii to absolutne zaprzeczanie demokracji. Wynik demokratycznych wyborów trzeba natomiast bezwzględnie uszanować. Zamiast wyrażać pogardę, trzeba uderzyć się w piersi. I zastanowić się nad tym, dlaczego Bronisław Komorowski wybory przegrał. Musimy też jednak zrobić wszystko, by jesienią zaprezentować wyborcom nową ofertę i to jest droga do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych. Arogancją, pychą, lekceważeniem wyborców na pewno tego celu nie osiągniemy. Nie jestem w PO odosobniony w tym poglądzie.
Zobacz: Bankiet u Dudy. Tak się bawił Jarosław Kaczyński
- Pojawiły się głosy, że ta nowa oferta musi mieć nową twarz i Ewę Kopacz trzeba zastąpić. Mówi się o Radku Sikorskim, mówi o Grzegorzu Schetynie. Publicysta Aleksander Smolar proponuje, by rolę lidera PO przejął ustępujący prezydent, Bronisław Komorowski.
- Tak radykalne zmiany we władzach partii nie miałyby jakiegokolwiek sensu. Platforma Obywatelska ma silne przywództwo, Ewa Kopacz jest niekwestionowanym liderem. Odzyskanie poparcia może zapewnić przede wszystkim nie zmiana liderów, ale zmiana podejścia do kampanii oraz przede wszystkim otwarcie się i wsłuchanie w potrzeby Polaków. Musimy też bardziej umiejętnie mówić o tym, co zrobił i robi rząd. Wiele cennych inicjatyw przechodzi bez echa, ginąc w hałasie politycznych kłótni.
- Wśród tych nowych twarzy na czele PO, które mają uratować partię jesienią, wymieniany jest także pan. Prawo i Sprawiedliwość wystawiło w wyborach prezydenckich nieopatrzonego Andrzeja Dudę. Czy Platforma Obywatelska nie powinna iść tą drogą i postawić właśnie na Rafała Trzaskowskiego?
- Platforma Obywatelska promuje nowe twarze, czego najlepszym dowodem było powołanie mnie do rządu. Nie ma natomiast mowy o zmianie lidera PO. To kompletna bujda. Jeszcze raz podkreślę, że liderem Platformy Obywatelskiej jest i pozostanie Ewa Kopacz, która sama w sobie jest nową jakością. A Andrzej Duda wygrał nie dlatego, że był nieopatrzony, ale dlatego, że miał znacznie lepszą kampanię wyborczą.
- Krążą też pogłoski o tym, że Donald Tusk miałby wrócić z Brukseli i ratować Platformę Obywatelską...
- Donald Tusk zajmuje bardzo ważne stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Rezygnacja i powrót do krajowej polityki w ogóle nie są brane pod uwagę.
- Za czasów Tuska Platforma zazwyczaj nie przegrywała wyborów. Teraz ponieśliście drugą porażkę z rzędu. Czy nie oznacza to, że bez byłego premiera nie jesteście w stanie prowadzić skutecznej polityki?
- Nie odbieram tego w ten sposób. Przyczyną porażki nie była nieobecność Donalda Tuska, ale częściowo pewne zmęczenie ośmioma latami rządów PO i nieudana kampania. Co więcej, właśnie po przejęciu sterów partii i rządu przez Ewę Kopacz sondaże poparcia poszły w górę. Porażka w wyborach prezydenckich jest teraz poddawana gruntownej analizie, musimy wyciągnąć z niej wnioski.
- Ta analiza obejmie też rozliczenie sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego? Usłyszeliśmy mnóstwo pretensji...
- Nie jestem członkiem zarządu Platformy, a to zarząd ocenia pracę sztabu. Na pewno kampania Andrzeja Dudy była o wiele lepsza niż Bronisława Komorowskiego.
- Kampania Bronisława Komorowskiego kosztowała 19 milionów złotych. Przyznam, że trudno zgadnąć, na co poszły te pieniądze. Andrzej Duda, kandydat mniej rozpoznawalny, ze znacznie mniejszym budżetem, wybory prezydenckie wygrał.
- Znów muszę powiedzieć to samo. Nie jestem członkiem zarządu PO, a to zarząd zajmuje się oceną tego, w jaki sposób wydano te środki.
Platforma Obywatelska powstawała jako partia liberalna, sprzeciwiająca się finansowaniu partii z budżetu. Jak pan jako liberał postrzega wydanie tych 19 milionów zł pieniędzy podatników na taką kampanię?
Przypomnę, że to za rządów Platformy Obywatelskiej finansowanie partii z budżetu państwa obcięte zostało o połowę, wbrew woli opozycji.. Zdajemy sobie sprawę, że duża grupa wyborców chciałaby zlikwidować finansowanie w ogóle. Wsłuchujemy się w te głosy, dlatego kontynuujemy debatę. Wszyscy musimy mieć jednak świadomość, że likwidacja finansowania z budżetu miałaby poważne konsekwencje, bo zmuszałaby partie do szukania pieniędzy z innych źródeł. Pytanie z jakich? .Trzeba uważać, by nie wylać dziecka z kąpielą.
Niektórzy twierdzą, że wydaliście na kampanię prezydenta Komorowskiego więcej niż zamierzaliście i będziecie musieli wydać mniej niż chcecie na kampanię do parlamentu jesienią...
Tego nie wiem, ta ocena należy do władz partii.