We wtorek 24 września wieczorem podczas debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na temat Ukrainy ambasador Rosji Wasilij Niebienzia wygłosił monolog, powtarzając rosyjską narrację o wojnie za naszą wschodnią granicą. Dyplomata przekonywał, że Rosja chroni prawa rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy. Twierdził również, że wojska Ukrainy są "na krawędzi kompletnego rozpadu", oraz że Ukraina "próbuje przekonać Zachód, by podbić stawkę konfliktu z Rosją i wysłać swoich synów na pewną śmierć w Ukrainie, zarazem stając się bezpośrednio stroną konfliktu z mocarstwem jądrowym".
Zobacz: Ekspert wysłuchał wystąpienia Andrzeja Dudy w ONZ. Oto, co powiedział
Jego wystąpienie mocno zbulwersowało Radosława Sikorskiego, który zabrał po nim głos. - Ambasador Niebienzia i rosyjscy propagandyści lubią nazywać demokratycznie wybrany rząd Ukrainy nazistami. Tak się składa, że w Polsce mieszkam 3 km od Potulic, miejsca byłego nazistowskiego obozu filtracyjnego z czasów II wojny światowej. Wiadomo, że uwięziono tam tysiące dzieci z Polski i Związku Radzieckiego, z okolic Smoleńska i Witebska. Do 800 z tych dzieci zmarło, ale tysiące przewieziono na zachód, aby zostać zgermanizowanymi, blond, niebieskookimi, aryjskimi dziećmi uznanymi za rasowo odpowiednie - rozpoczął swoje przemówienie.
Po chwili mocno dodał:
- Dlatego mam kilka pytań do ambasadora Rosji i jego przełożonych. Czym to, co robicie ukraińskim porwanym dzieciom, różni się od tego, co niemieccy naziści zrobili waszym dzieciom i naszym? Ilu rosyjskich urzędników zaadoptowało takie ukradzione ukraińskie dzieci?
Sikorski przypomniał, że uprowadzanie dzieci jest przestępstwem równoznacznym z ludobójstwem. – Stali przedstawiciele Rady Bezpieczeństwa powinni być strażnikami pokoju, a nie toczyć wojny przeciwko dzieciom innych narodów. To jest hańba Rosji, która nie zostanie wybaczona ani zapomniana – podkreślił.
- Ambasador Rosji przewidywał, że podczas posiedzenia usłyszymy oklepane oświadczenia dyktowane przez Brukselę. To kłamstwo, zapewniam, że to, co państwo usłyszą, napisałem sam. Rosyjski ambasador twierdzi, że Rosja nie zrzuca bomb na cywilów - to drugie kłamstwo. Dwa tygodnie temu odwiedziłem ukraińskie miasto Lwów, na które spadły rakiety Kalibr. Oto efekt. Mężczyzna stracił żonę i trzy córki (...). Wszystkie ofiary były cywilami, żyjącymi z dala od linii frontu - mówił Sikorski, pokazując zdjęcie zbombardowanego budynku we Lwowie.
Przeczytaj: Radosław Sikorski alarmuje w europejskiej prasie. "To rozsadzi Unię!"
Na zakończenie wystąpienia Sikorski - odnosząc się do tego, że ambasador Nebenzia zaprzecza rzeczywistości sowiecko-nazistowskiej kolaboracji w ataku na Polskę w 1939 roku - pokazał zdjęcie wspólnej parady Rosjan i Niemców. – Mam nadzieję, że rozpoznajecie państwo sowieckie uniformy – dodał. Pokazał przy tym fotografię z parady zwycięstwa Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Brześciu, która była związana z przekazaniem zdobytego przez Niemców miasta Rosjanom zgodnie z postanowieniem paktu Ribbentrop-Mołotow.