Putin boi się otrucia. Ma ludzi, którzy próbują jego jedzenie
Według doniesień Craiga Copetasa z Daily Beast, Władimir Putin ma zatrudnionych ludzi, którzy próbują jego jedzenia, zanim on sam je zje. Wszystko w obawie, że może on zostać otruty, co ponoć w Rosji jest “popularną” metodą pozbywania się ludzi. Jak przypomina dziennikarz, środowisko Putina może być już doświadczone w podobnych działaniach. Uważa się, że w 2006 roku jego agenci zabili otwartego krytyka putinowskich działań Aleksandra Litwinienkę, zatruwając dzbanek herbaty radioaktywną trucizną. Zaś w 2018 r. poplecznicy Putina mieli rozpylili śmiertelną truciznę na drzwiach wejściowych byłego szpiega Siergieja Skripala. On i jego córka ledwo uniknęli śmierci. Putin rzekomo zarządził także otrucie lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Opozycjonista przeżył, ale jest teraz w rosyjskim więzieniu.
Tysiąc współpracowników do wymiany
Według doniesień, w zeszłym miesiącu Władimir Putin zastąpił cały swój osobisty personel, składający się z 1000 osób, czyli m.in praczki, sekretarki, kucharze.
- Według oceny społeczności wywiadowczej, on się boi – powiedział Copetas.
Przemówienie Putina
Władimir Putin w czwartek (17.03) wystąpił w państwowej telewizji obraził rosyjskich krytyków Kremla, ale również przyznał, że sankcje dotknęły Rosjan i gospodarkę kraju.
- Oczywiście oni [Zachód - red.] spróbują postawić na tzw. piątą kolumnę, na zdrajców – na tych, którzy tu zarabiają, a tam mieszkają. Każdy naród, a zwłaszcza naród rosyjski, zawsze będzie w stanie odróżnić prawdziwych patriotów od szumowin i zdrajców i tylko wypluć ich jak muszkę, która przypadkowo wleciała im do ust - powiedział prezydent Rosji o swoich krytykach.
Nalegał też do obywateli, aby ci wytrzymali sankcje nałożone na ich kraj. - Jeśli Zachód myślał, że Rosja się załamie lub wycofa, to nie znają naszej historii ani naszego narodu - powiedział Putin.